Mam plaster dębowy 90cm, pierwotnie gruby na 11cm i równiutki, po planowaniu 10cm, lezal na pełnym słońcu przez kilka tygodni, suszarni nie widział, obracałem co kilka dni, jak się zanosiło na deszcz chowałem, nic nie pękło jedynie mnóstwo drobniutkich micro pęknieć. Raz nie schowałem i poszedłem do roboty, lało jak z cebra, nasiąknął jak Gąbka, przy kolejnym suszeniu strzelił w paru miejscach w tym jeden od rdzeniowy Klin, do tego go pokręciło co skutkowało ponownym planowaniem, w wyniku czego zostało 8cm..Wlasnie się z nim bawię, żywica, kokardy z dwóch stron, może coś z tego bydzie