Byłem u drugiego speca, tym razem zaprzyjaźnionego, który zdjął pokrywy łożysk, obejrzał, pokręcił wałkiem, obejrzał filmik z kręcenia jeszcze założonym na maszynę i też uznał, że wystarczy dołożyć smaru. Zamówił jakiś niebieski, wysokoobrotowy, bo podobno ŁT-43 to kiepski pomysł. Stwierdził, że ten luz na niezamontowanym wałku to normalne. No i szykuje się, żeby przyjechać z deskami do heblowania, więc chyba nie ściemnia. ;P Ostatecznie dostęp do wału jest łatwy, bo to tylko trzy śruby i dwa kołki ustalające na stronę, więc jak się posypie, to wtedy wymienię. Nie próbuję iść po najmniejszej linii oporu, bo jeżdże z tym żelastwem, pytam o opinie, drążę temat bez pośpiechu i wszyscy mówią to samo. Zresztą mnie się też od początku wydaje, że jest dobrze.