Przeczytałem ten wątek od deski do deski i w kekkim szokulcu jestem. Myślałem sobie, kupię se jakiegoś holzmana albo bernardynę i będę heblował równał w najlepsze. Okazuje się jednak że po upadku komuny, w tym kraju można sprzedać wadliwą maszynę i niech się Janusz martwi. Co jak co ale żeby żeliwne blaty w nowej maszynie, nadawały się do planowania to mnie szokuje i to mocno. Ja to bym je splanował ale ryjem tego co tym handluje. Wychodzi na to że lepiej kupić jedną maszynę ale porządną i składać na następne. W pieniądzach bernardowo holzmanowych, no - może trochę więcej, są do sprzedania jaromy. I nie wierzę że ustępują felderom h3 Poza tym, stare polskie maszyny, da się remontować a włożona w nie kasa wystarczy na dłuuugie lata.