Hmm, może ja za bardzo chciałbym mieć idealną maszynę.
Po wczorajszym dostrajaniu właściwie nie jest źle. Szersze płaszczyzny desek są na tyle równe, że złożone z sobą przysysają się :-)
Jednak już krawędź jest za mocno na końcach podebrana. Nie mówię o snipie bo tego w ogóle wyeliminowałem ale o łuku po całości.
Dodatkowo tego typu nierówności sprawiają, że różnej długości obrabiany materiał, w różny sposób jest strugany, krzywizny są mniejsze bądź większe.
To jest spokojnie do dociągnięcia ale po co? Już wolał bym odwrotną sytuację bo końce bardziej schną i są narażone na rozrywanie.
Poza tym po co wprowadzać, naciągając w ściskach, dodatkowe naprężenia?
przeskalowując wymiary, blaty wyglądają tak jak na szkicu. Jutro postaram się szczelinomierzem sprawdzić wartości.