Kornikowo - Forum stolarskie
Narzędzia ręczne => Strugi / Ośniki => Wątek zaczęty przez: Strużyn w 2020-03-04 | 17:56:29
-
Kiedyś wpadła mi w ręce piątka (i pół) Stanley'a. Ostatnio przysposobiłem do pracy nowożytną czwórkę ..... teraz przyszedł czas na starszy i większy model. Z racji, że rozsądne strugi w tym rozmiarze trochę kosztują to postanowiłem temu okazać trochę miłości, żeby wyglądał trochę lepiej niż obecnie. Stąd też moje pytania:
1. Czarny mat czy połysk (skłaniam się ku matowi)
2. Jaką farbę użyć, czy stosować podkład. Widziałem też że ktoś użył farby, którą trzeba było wygrzać w piekarniku.
Może ktoś już przez to przechodził i może coś doradzić, żeby farba nie zaczęła od razu odpryskiwać.
3. Czy ktoś po zdjęciu rozpoznaje z jakich lat może być ten model ?
4. Czy opłaca się sklejać i ratować tą rączkę, czy lepiej wystrugać coś nowego z buczynki ?
-
- tu obejrzyj w kwestii laki
Strug prawdopodobnie z lat 70-tych XX wieku
Pochwyt można odzyskać. Był już klejony jakimś wikolem chyba. Oczyść do surowego drewna i sklej jakimś alifatykiem (żółtym Rakolem albo coś podobnego). To jest klejenie długimi włóknami więc połączenie będzie mocne. Jak chcesz mieć radochę to rób sam. Palisander, cocobolo - powinno ładnie wyglądać.
-
Witam
Ja swój malowałem zwykłym lakierem do metalu ( w spray'u ) . Zmieniałem kolor z "szarych rzygowin" macallisterowskich na "blue marine" . Po czterech latach nie ma żadnych odprysków. Wystarczy dobrze odtłuścić , np denaturatem.
Co do rączki to raczej doradzam zrobić nową , stara w najmniej odpowiednim momencie zawiedzie. :D
-
Trochę czasu minęło, więc trzeba odgrzebać. W weekend udało się wypłaszczyć stopę. Nóż też już naostrzony i w sumie struga pięknie. Zostało popracować nad dociskiem i wystrugać nową bukową rączkę w miejsce połamanej.
Szlifowanie stopy zacząłem od papieru 40 ...... potem 50, 60, 100, 120 i 320. Właściwie najwięcej roboty było 40tką. Jak mi już ręce opadły z sił to zacząłem pracować nogami ;). Całkiem niezły sposób, tylko trzeba kontrolować docisk.
https://photos.app.goo.gl/Fynu4TRxkEVWSVei6
-
Stopa bardzo ładnie się świeci - szacun , bo wiem ile to wysiłku kosztuje !
Łukasz dobrze radzi , pochwyt można skutecznie skleić i zawsze to bliżej oryginału.
A tak nawiasem pisząc , to piątka z połówką jest naprawdę świetnym strugiem , jeśli chodzi o rozmiar i uniwersalność .
-
Też mam takie odczucia. Szczegolnie duża powierzchnia przed ustami pomaga w początkowej fazie strugania. Porównanie mam do 4ki i tam na początku deski strug jeszcze myszkuje pod różnymi kątami, a tu przykładam, dociskam i jedzie jak trzeba. Dodatkowo powinien się wyśmienicie sprawdzić do wspornicy (shooting board), bo jest całkiem ciężki i prawe skrzydełko w stosunku do stopy zachowuje dokładnie kąt 90 stopni :) Wczoraj zabrałem się za dorabianie rączki. Wreszcie wiem do czego włosówkę kupiłem ;)
Poprzednią rączkę ciężko byłoby odratować, bo to oryginał. Cieniutka ze śladami po pilniku i struganiu. Dodatkowo złamanie było już klejone jakimś klejem budowlanym, a i bez wstawki trzeba by śrubę skracać. Stwierdziłem, że nie warto w nią inwestować.
-
Dodatkowo powinien się wyśmienicie sprawdzić do wspornicy (shooting board), bo jest całkiem ciężki i prawe skrzydełko w stosunku do stopy zachowuje dokładnie kąt 90 stopni
No i weź sobie jeszcze wcześniej poćwicz z 5-cio kilogramowym hantlem. ;D
-
Rob Cosman wie co mówi - moja 62 i 4 poszły w kąt, od kiedy zawitał u mnie numer 5 1/2. Dam Ci tylko jedna radę - kup nowe ostrze z odchylakiem. Zacznie śpiewać jak kiedyś u Łukasza G. na filmie.
-
Oryginalny nóż i odchylak wyglądają całkiem chyba dobrze. Odpowiednio przygotowane powinny dawać radę. Nie wymieniam noży w moich strugach na jakieś zdecydowanie lepsze (typu Hock albo Veritas) bo to kosztowna sprawa. Jedyny wyjątek stanowi mój Record No7. Kupiłem raz i nie wiem czy znów bym tyle zainwestował w stary i bądź co bądź, mało unikatowy strug. W niedalekiej przyszłości (nawet bardzo niedalekiej) będę doposażał warsztat w większą ilość nowych strugów. Dam znać jak się będą sprawowały noże np w Juumach ;-) Na miejscu założyciela wątku pozostał bym przy oryginalnych częściach i zainwestował jedynie w czas spędzony przy "naprawie". To i tak spora inwestycja. No chyba, że chcesz nam zapewnić rozrywkę albo zaspokoić swoją ciekawość i poszaleć z jakimś usprawnieniem.
-
Na razie jeśli chodzi o metalowe strugi miałem do czynienia z no 4 i Block Plane'm (Stanley S.W. i Veritas). U Anety natomiast miałem możliwość dotykać Lie Nilseny i Veritasy. Na razie ten Bailey na oryginalnym ostrzu ze złamaną rączką po wypłaszczeniu stopy struga pięknie. Plan jest taki, żeby rączkę dopracować a potem dorobić wspornicę. Myślę, że ten zestaw na jakieś kilka miesięcy zaspokoi moje żądze :) .... potem zobaczymy co dalej. Jak już człowiek ogarnie ostrzenie noży to jest z górki i nawet nowożytne budżetowe produkty Stanleya można doprowadzić do całkiem dobrego stanu. Przykładem jest moja 4ka z plastikowymi rączkami :)
Eustachiusz .... oczywiście ostrze Hook'a będzie kusiło ;)... aż boję się sprawdzić ile kosztuje.
-
Ja u siebie wymieniłem właśnie biorąc pod uwagę jeden z powodów, o których piszesz - ostrzenie. Grubsze ostrze daje większą powierzchnię fazy, a to daje lepsze poparcie i w konsekwencji - łatwiejsze ostrzenie
-
@Eustachiusz (https://kornikowo.pl/index.php?action=profile;u=156) Ja jeszcze dobrze nie opanowałem techniki ostrzenia w związku z czym używam prowadnika. Mógłbyś jednak podesłać link do tego grubszego noża, który kupiłeś i pasował do no 5 1/2 ?
-
Cześć.
Pozwólcie, że wtrącę moje pięć groszy na temat grubszych noży.
Tutaj trzeba dobrze sprawdzić, czy grubszy nóż pozwoli nadal prawidłowo działać dzwigni wysuwania noża. Ta dzwignia przechodzi przez szczelinę w nożu i musi wejść w prostokątny otwów w odchylaku. Przy grubszym nożu powiększa się luz dzwigni w odchylaku, a w ekstremalnym wypadku wysuwanie noża w ogóle nie będzie działało.
-
Sądzę że można to rozwiązać podwyższając "języczek" dźwigni wysunięcia noża (np. napawanie).
Niemniej jednak bardzo praktyczna uwaga, dzięki ;)
-
Z uwagi na technologię wykonania całego zespołu - skrzydełka+języczek - odlew i materiał - żeliwo, napawanie może być skomplikowaną operacją bez żadnej gwarancji poprawnego działania. Trzeba pamiętać o siłach jakie działają na języczek - nóż jest przesuwany przy zapiętym docisku.
Oryginalny mechanizm ze strugów z drugiej połowy XX wieku przestaje działać przy nożu grubszym niż 2,7 mm a zdarza się ,że minimalnie wystaje ponad nóż 2 mm - w rzeczywistości te noże mają 1,9 mm. Oczywiście ta uwaga nie dotyczy strugów fabrycznie przygotowanych do noży 3 mm, strugów typu Lie-Nielsen czy jakiś tam Veritas, albo Clifton.
-
No właśnie gdzieś czytałem, że te noże Hook'a specjalnie są tak samo cienkie jak Stanleya, żeby nie popsuć mechanizmu. Dzisiaj nie wytrzymałem i dostrugałem pochwyt, potem papiery ścierne 80 i 120. Na koniec warstwa oleju Osmo.
-
No to teraz piaskowanie i high gloss black
-
No to teraz piaskowanie i high gloss black
Yoda pokaż jak to się robi, bo jestem ciekawy. Rady poparte doświadczeniem zawsze mile widziane
-
Odnośnie noży, są grubsze z odchylakiem dedykowane do strugów Stanley itp., zrobione tak, żeby regulacja działała, np. https://www.woodcraft.com/products/matched-chip-breaker-and-blade-set-2-3-8-w-for-stanley-handplanes-4-1-2-5-1-2-6-and-7
ale cena też odpowiednia :( no i czasem może wymagać poszerzenia szczeliny (ust) w płozie
tu filmik:
Jeżeli często używasz, to może i warto zainwestować
-
Znalazłem 3 opcje, żeby wymienić nóż.
1. Hock (dictum i fine tools) - są odpowiedniej grubości, że można regulować.
Noże O1 i A2 - bierz od razu z łamaczem wiórów.
2. Veritas (sklepy jak wyżej) - ma specjalne noże do starych strugów (cieńsze niż normalnie)
Noże ze stali A2 i PM-V11 (ponoć świetna stal), do tego dedykowane łamacze wiórów.
3. na bogato - IBC i Rob Cosman
Nóż ma co najmniej 3 mm grubości, jest ze stali A2. Łamacz wiórów ma z kolei dodatkowe blaszki, żeby języczek regulacji głebokościnpasował. Niestety - trzeba delikatnie poszerzyć usta struga. Aż 5 minut z Twojego życia. Ma taką przewagę nad produktami konkurencji, że z tym łamaczem wiórów możesz kupić każdy nóż - regularne veritasy, Lie Nielseny - każdy będzie pasował.
Marcin11 Ty mendo! mnie ubiegł - na filmie masz ładnie pokazane!
-
;)
-
Szaleństwo.... :) Musiałbym podwoić, albo potroić wartość mojego Stanleya. Na razie wycisnę co się da ze starego noża. Mam jeszcze jakiś nowy nóż Recorda o tej szerokości. Dwa to już całkiem nieźle bo jeden może być w robocie a drugi w ostrzeniu. @Eustachiusz (https://kornikowo.pl/index.php?action=profile;u=156), @Marcin11 (https://kornikowo.pl/index.php?action=profile;u=528) , które z tych ostrzy kupiliście ?
VelYoda. Jak ogarnę pistolet do piaskowania.... chyba szwagier ma, to spróbuję, z samej ciekawości jak takie piaskowanie idzie. Potem jakiś Motip podkład i czarna satyna. Glosy nie do końca mi podchodzą. Ale to za jakiś czas. Na razie najważniejsze, że już można nim działać. Przeleżał chyba z 5 lat :) U mnie projekty długo dojrzewają do realizacji.
-
Korzystam ze starych noży, mało strugam i mi wystarcza co mam, ale gdybym często używał struga i musiał kupić nóż, to pewnie bym się skusił na Hocka (2,5 mm grubości i powinien pasować) lub Veritasa, trzecia (najdroższa) opcja to już w napływie emocji i wielkiego uczucia do określonego struga, który byłby moim najulubieńszym i miałby zostać w rodzinie na wiele pokoleń.
-
Kupiłem 5 1/2 na ebayu, niecale 400 zł z przesyłką. Popracowałem chwilę i stwierdziłem, że pracuje mi się na nim lepiej niż na 62 i 4 z serii Sweetheart Stanley'a. Stary 5 1/2 ma nóż identyczny z moją nową 7. Stwierdziłem, że oba strugi mogą zyskać na tej zamianie i kupiłem zestaw od Cosmana. Z przesyłką wyszło coś koło 500 złotych. Ale to i tak mniej niż 2400 za nowego Lie Nielsena. A planuję zostawić sobie ten strug do samego końca. Mojego albo jego.
-
Rady poparte doświadczeniem zawsze mile widziane
Na szczęście to wolne forum i nikt pitolenia i ataków personalnych nie przenosi do kosza. ;)
-
Popracowałem chwilę i stwierdziłem, że pracuje mi się na nim lepiej niż na 62 i 4 z serii Sweetheart Stanley'a.
U mnie 5 1/2 wiedzie prym w garażu! Toż to istny diabeł wcielony, cały zaogniony jak widzi nowy towar to orannia (strugania). Prawdziwy wół roboczy z idealnie szeroką stopą i rękojeścią dla człowieka gotowego na wielogodzinne struganie a nie dla panienki z okienka. Ot moje zdanie.
Strużyn, bardzo ładnie wyszła Ci ta rączka!