Kupiłem (import z Anglii) Stanley Bailey No5. Wygląd po otrzymaniu jakby nikt go wcześniej nie używał, w dziwnym smarze. Fabryczne równanie powierzchni - głębokie rysy. Papier 80-1200 plus pasta polerska. Szlifowanie ręczne 5 godzin w dwa dni i wygląd na chwilę obecną przyzwoity, Stopa równa, skrzydełka trzymają kąt prosty. Pozostało naostrzyć, odnowić gałkę i uchwyt. Malowanie zostaje po staremu. W planie jeszcze stary drewniany spustnik ( rubanek)