Trzeba przyznać, robota "koronkowa", efekt powalający. Tylko dlaczego z dwóch gatunków, nie można było całego z gruszy zrobić, zaoszczędził byś trochę czasu, chociaż tak pokazałeś swoje umiejętności i możliwości. Zastanawiałem się też nad prowadnicami pół okrągłymi ,zaciskanymi przy pomocy klinów (to wersja bez tokarki), z mosiężnymi okuciami. Może kiedyś spróbujesz taki mechanizm ?
Dzięki! Tu nie chodziło o pokazanie umiejętności czy zaoszczędzenie czasu. Drewniane stopy dosyć łatwo się zużywają - żeby tego uniknąć słoje w dolnej części korpusu biegną równolegle do łoża. Dzięki temu powierzchnia stopy to taki, nazwijmy to "półsztorc" bardzo odporny na tarcie.
Niestety nie można zrobić całego korpusu z takiego jednego kawałka bo wbijając klin korpus rozłupałby się od razu.
Z tego powodu górna jego część (wykonana z buczyny tylko i wyłącznie dla kontrastu) ma słoje biegnące równolegle do stopy, co skutecznie blokuje rozłupanie przez klin.
A żeby całoś trzymała się kupy przez lata albo nawet wieki, jest połączona na wpusty płetwowe.
Ot cały sekret
Wersja bez tokarki, z mosiężnymi okuciami (o przekroju litery D) tylko pozornie wydaje się łatwiejsza. Tradycyjnie te okucia były odlewane z mosiądzu lub brązu.
I tutaj czar pryska bo zanim zabiorę się za odlewane minie jeszcze trochę czasu.
Ale wszystko jest na dobrej drodze