Na serio.
Ubezpieczony jestem od zawsze. Wody, gazu i elektryki nie dotknę, choćby mi dopłacali złotem, bo nie mam uprawnień i tego by ubezpieczenie nie pokryło.
Kiedyś klient mnie wyśmiał i obraził się, że płyty indukcyjnej mu nie chcę do kostki podłączyć. Jak wychodziliśmy, to on sam ją podłączył. I już płyta była do wyrzucenia.
A kolega stolarz dał się uprosić kobiecinie i wodę podłączył do zmywarki. Płakała ze szczęścia i jeszcze stówkę mu dała. Potem płacił za zalanie domu, bo wąż w nocy gdzieś puścił. Musiał zamknąć swoją małą firmę, bo popłynął finansowo.
Jeśli robisz kuchnie od podstaw sam, to możesz wydziwiać ( tego nie zrobie a to zrobię ) jeśli masz umowę np. Z Leroy lub Ikea i montujesz ich kuchnie to musisz wykonywać pełen montaż. Z wszelakimi podlaczeniami. Zanim podpiszą z Toba umowę to trzeba zrobić uprawnienia i ubezpieczyć firmę. Rzeczywiście minusem jest ta woda która może puścić ale ja śpię spokojnie. Za to nie wolno mi wozić i targać tych mebli, jadę na montaż jak już wszystko jest u klienta, oraz nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za materiał ( zarysowania, uszkodzenia, błędy produkcyjne, zepsute sprzęty AGD etc. ) nie ja to projektuje, nie ja produkuje, nie ja przewożę, nie ja wnoszę....) klient martwi się sam.
W każdej pracy są plusy i minusy.
Mniej zarabiam na kuchni niż ten kto ją robi od podstaw ale wiele rzeczy mnie nie dotyczy.