Żeby nie wywoływać tytułowej Burzy w szambie bo może w Polsce też markety stosują takie praktyki.
Jestem dzisiaj w Brico Depot ( to jak kiedyś pisałem coś jak Castorama tylko ciut mniejsza) , chodzę sobie przy regałach z narzędziami linii Magnusson ( marka własna tegoż Brico Depot ) i patrzę , jest osełka diamentowa.
Format 2x6 cali czyli tak jak moje DMT , produkcja "made in ryżoland". Diament polikrystaliczny - więc trzeba delikatnie bo cholernie ostry ale też i łatwo wyrwać - na blaszce max 0,8 mm perforowanej w "soczewkę" ,jako baza twarde tworzywo , a jakże w żółtym kolorze - wiadomo ,że trzeba to używać tylko na płycie szklanej, ale sans problem mam płytki z 10 mm szkła. Ziarno chyba coś około 180 , więc dobre do przeprofilowywania bo idzie szybko. Cena , na półce 4,75 € ,jak za jakość i wygląd ogólny to nawet bardzo dobrze - flaszka S...kiego dwa razy droższa. Biorę. Idę do kasy. W kasie ... szok , wybija cenę 5,90 €. Ku**a prawie 25 % więcej. Naturalnie reklamuję
- proszę Pani na półce jest inna cena,
- niemożliwe ale ja mam taką w kasie,
- ale na półce jest 4,75 €,
Szczupła seksi blondyna 2 razy chyba starsza ode mnie ( a ja mam 62 lata ) flegmatycznie bierze telefon ,dzwoni do informacji mówi o co chodzi. Za 5 minut przychodzi inna już młodsza i podaje jej bon z kodem paskowym - kasa wybija ku**a 4,75 €.
A teraz pytanie-puenta czy w Polsce też stosują takie praktyki w marketach budowlanych ? Bo ,że tak jest w marketach spożywczych to wiedziałem bo sam się z tym spotkałem. Ale żeby tak cwaniakować przy narzędziach i materiałach budowlanych?