Specu, nie bierz tego do siebie. Ja mowie o swoich przypadkach. Gość od kostki zaplacil sam, przyjechal materiał do mnie, dostał kase do reki. Ekipa od utwardzenia dojazdu na posesje do samo. Nawiozla z 7 wywrotek kamienia i chcieli kase dopiero jak wiedzieli ile wejdzie. Ostatnio plytkarza mialem, mlody normalny chlopak. Przywiozl kleje, masy wyrównujące itd. Nawet sie o kase na materiały nie zajaknal a widać było ze zaczyna. Robota 1sza klasa, umowiony na kolejny termin bo znowu sobie żona coś wymyśliła. Natomiast ze wszystkimi "zaliczkowcami" mialem jazdy. A to wziął kase i wyparował, a to kupił gorszy materiał. Stąd moje podejście.
Ale ja nie mam podejścia "do niewolnika". Normalnie pogadam, dopytam, poradze się. I czesto słyszę "dzięki, miło sie pracowało, normalni jesteście". Może dlatego na razie mi sie "udaje".
A jak by mi ktos przedstawił pro forme na materiał jak czesc kosztorysu prac to przecież dam bo wiem ze trzeba. Ja mowie o takich gościach co przychodza i pierwszego dnia chca 50% "zaliczki" na "materiał" i znikają. Wszystko jest do dogadania.
Tedeski i inni "zadatkowcy" - używam kolokwializmu, zadatek wystepuje raczej tylko w umowach, w mowie codziennej i tak wszyscy mówią zaliczka. Wybaczcie
.