Swego czasu na studiach miałem osobne zajęcia poświęcone autoprezencji. Temat rzeka. Tak jak ktoś zauważył powyżej: do kasiastego klienta warto być dobrze ubranym, lepsza fura, itd. Do tego który wykłada mniej - też ubrać się odpowiednio, żeby wyrównać punkt wejścia. To samo z rozmową o pracę: wiadomo, że do banku, na stanowisko menedżera nie pójdziesz w jeansach i t-shircie (chociaż mam znajomego bankowca który jako szef oddziału w kujawsko-pomorskim zasuwał w pracy z irokezem).
Z drugiej strony pojawia się też temat czy jedziesz negocjować swoją robotę, czy też jako szef ekipy
Paradoksalnie jak się odwalisz jak stróż w boże ciało, a wiadomo, że będziesz robił sam, to możesz stać się mało wiarygodny. Grubsza rozkmina