Kornikowo - Forum stolarskie
HydePark - to co podziemie kocha najbardziej ! => Takie tam.. => Wątek zaczęty przez: MIGOTKA w 2023-01-09 | 14:50:51
-
Cześć.
Czy może mamy wśród nas kornika mieszkającego w hiszpanii?
Życie i Żona wskazuje ten kierunek jako kolejny etap emigracji.
Poszukuje informacji na temat życia tam i wszystkiego innego z tym związanego. Dom, urzędy itd.
Pracy nie poszukuje tam ;D ;D
-
Poszukuje informacji na temat życia tam i wszystkiego innego z tym związanego. Dom, urzędy itd.
Dom i urzędy to nie, ale coś tam wiem o życiu w Hiszpanii. Masz już docelowy rejon? Hiszpania ma różne oblicza. Osiądziesz w dużym mieście, czy na prowincji? Co dla Ciebie jest ważne?
-
Alikante. A raczej gdzieś w pobliżu. Chcemy kupić dom (żadnych mieszkań czy apartamentów)i spróbować tam. Dom z kawałkiem podwórka żeby było gdzie robić śmietnik m)
-
Witaj. Wyszukaj sobie na FB stronę z Polakami mieszkającymi w Hiszpanii i zawsze możesz zapytać. Z doświadczenia wiem że to działa a bynajmniej działało. Powodzenia i pozdrawiam
-
Alikante. A raczej gdzieś w pobliżu.
Katalonia, blisko Murci, jeśli dobrze rozumiem to raczej mniejsza społeczność. Nie wiem, czego oczekujesz od życia i ludzi. W tamtym świecie istotne są relacje z ludźmi i albo Ci to odpowiada, albo nie. Masz jakiś model świata i kiedy przenosisz się do innej kultury, wchodzisz do innego świata. Zwykle im bardziej się on różni od Twojego, tym trudniej.
-
Alikante. A raczej gdzieś w pobliżu.
Katalonia, blisko Murci, jeśli dobrze rozumiem to raczej mniejsza społeczność. Nie wiem, czego oczekujesz od życia i ludzi. W tamtym świecie istotne są relacje z ludźmi i albo Ci to odpowiada, albo nie. Masz jakiś model świata i kiedy przenosisz się do innej kultury, wchodzisz do innego świata. Zwykle im bardziej się on różni od Twojego, tym trudniej.
Ja się nie asymiluje. Zawsze z boku. Moja Żona podobnie. A dzieci to sobie radzą same w kontaktach. Mam sporą rodzinę i wszystko skupiam na Nich i oczywiście na sobie.
Od prawie 20 lat nie mieszkam w Polsce i jakoś jest. Do hiszpanii chcę jechać na max 8 lat.No chyba że sie uda na krócej to jak najbardziej wróce tu gdzie jestem.
Nie jestem miłośnikiem lata. Kocham zimę. To tylko na przeczekanie aż sytuacja się uspokoi ( czytaj dorosną dzieci).
-
Jak nie jesteś miłośnikiem lata to raczej Hiszpania nie dla Ciebie , pracuję z kilkoma Hiszpanami wszyscy potwierdzają ,że lato jest tam praktycznie cały rok , może z krótkim wyjątkiem na przełomie grudnia i stycznia. Na początku listopada byłem w San Sebastian , było tam 26 stopni na plusie - co ciekawe w Biarritz 30 km za granicą we Francji było 16 stopni na plusie. A może chciałbyś do Bretanii , moglibyśmy robić razem śmietnik. ;D
-
A może chciałbyś do Bretanii
Uuu sąsiad ja mieszkam w Normandii.
-
Mieszkałem 4 lata w Jerez de la Frontera + dojazd do pracy w Sewilli, to fantastyczny kraj dla ludzi otwartych. Z żoną i wówczas 1 dzieckiem czuliśmy się tam fantastycznie.
Alicante to chłodniejszy rejon więc temp nie powinna tak dokuczać :) ogólnie polecam, ale szczerze nie wyobrażam sobie wyjazdu do ES bez pełnej asymilacji łącznie z językiem, to bardzo specyficzne społeczeństwo którego nie sposób poznać na wakacjach i czy opisów w Internecie ale zakładam, że skoro padło właśnie na ten rejon to macie pełna wiedzę jak to wszystko działa :)
Nie wiem jak w Walencji ale w miejscowości w której mieszkałem i ogólnie całej Andaluzji jest naprawdę kiepsko z językiem angielskim dla tego koniecznym była nauka hiszpańskiego, ma to ogromne znaczenie choćby z powodu korzystania z SNS i przede wszystkim kontaktów towarzyskich z mieszkańcami. Jeszcze w sprawie SNS nie wiem czy coś się zmieniło ponieważ trochę już przeleciało od naszego pobytu ale oby otrzymać dostęp do bezpłatnego SNS należało płacić podatki w ES, choć być może coś tutaj zostało zmienione przez UE i nasz NFZ jakoś to rozlicza...
Jeśli nie zamierzasz tam pracować to nie odczujesz dużych podatków ;)
-
A może chciałbyś do Bretanii
Uuu sąsiad ja mieszkam w Normandii.
To chyba już kiedyś zgadalismy sie ,że mieszkamy po sąsiedzku. Tylko nie pamiętam gdzie Kolega bytuje dokładnie , bo ja w Finister -30 km na wschód od Brestu.
-
To chyba już kiedyś zgadalismy sie ,że mieszkamy po sąsiedzku.
Może tak być. Awatar u Ciebie ewidentnie z Bretanii :) Ja mieszkam 20 km od kanału La Manche małe miasteczko, gdzie większość osób się zna z miłym klimatem około ośmiuset mieszkańców Héricourt-en-Caux. 40 km od Étretat i 40 od Dieppe. Wcześniej okolice Paryża i Lyon ale to kupę lat temu.
-
ogólnie polecam, ale szczerze nie wyobrażam sobie wyjazdu do ES bez pełnej asymilacji łącznie z językiem, to bardzo specyficzne społeczeństwo którego nie sposób poznać na wakacjach czy opisów w Internecie
W tej właśnie sferze mógłbym na coś zwrócić uwagę, jednak mając na uwadze istotną informację...
Ja się nie asymiluje. Zawsze z boku. Moja Żona podobnie.
...nie przydałyby Ci się moje uwagi. W moim przekonaniu, w Hiszpanii w lokalnych społecznościach trudniej jest pozostawać na uboczu niż w Europie środkowej czy północnej (tym bardziej, że macie dzieci a inne dzieci mają swoich rodziców). To tylko moje projekcje, ale jestem osobą, która w przeciwieństwie do Ciebie potrzebuje relacji społecznych w najbliższym otoczeniu, więc trudno mi to sobie wyobrazić.
-
Ja mieszkam 20 km od kanału La Manche małe miasteczko, gdzie większość osób się zna z miłym klimatem około ośmiuset mieszkańców Héricourt-en-Caux. 40 km od Étretat i 40 od Dieppe
Nie chciałbym zaśmiecać @ Migotce wątku . Sprawdziłem na mapie , jadąc do Polski jadę przez Le Hawr - mostem nad Sekwaną - to nie daleko . U mnie w 2013 roku było 1600 osób (Bodilis) ale teraz się pewnie zmieniło , zobaczymy bo ma być spis. Miejscowosc też jest urokliwa i potwierdzam słowa Meksykanina w tej części Europy nie da sie egzystować bez asymilacji z miejscową społecznością.
-
Hiszpańską to znam tylko muchę, w wielu przypadła niezwykle skuteczna
O korniku nie słyszałem
-
Nie chciałbym zaśmiecać @ Migotce wątku .
Racja :) Ja pracuję w Le Havre w poniedziałki. A jadąc od mostu Normandzkiego pewnie uderzasz na Rouen, Amiens i jedziesz A29. Ja mieszkam około 8 km od tej autostrady, jak będziesz jechał do PL zapraszam na kawę, obiad czy odpoczynek ale to już śmiało pisz na PW.
potwierdzam słowa Meksykanina w tej części Europy nie da sie egzystować bez asymilacji z miejscową społecznością.
I z tym też się zgadzam choć na początku nigdy nie jest łatwo to później są z tego jedynie korzyści. Pozdrawiam
-
Zapewniam Was że da się nie asymilować. 16 lat to robię już w norwegii. Wcześniej 3 lata w niemczech się udawało.
Można żyć obok własnym życiem i nikomu nie wchodzić w drogę jak również nie dać sobie wchodzić w drogę.
Inna sprawa że 4 dzieci plus zajęcia pracowe i zajęcia domowe oraz Wredna Żona skutecznie zapewniają zajęcie czasu całodobowego.
-
Zapewniam Was że da się nie asymilować. 16 lat to robię już w norwegii. Wcześniej 3 lata w niemczech
Jasne niektórym asymilacja nie jest potrzebna i tu nie ma co dyskutować. Nie mniej jednak Norwegia to piękny kraj, który chciałbym odwiedzić. Powodzenia
-
Zapewniam Was że da się nie asymilować. 16 lat to robię już w norwegii. Wcześniej 3 lata w niemczech
Jasne niektórym asymilacja nie jest potrzebna i tu nie ma co dyskutować. Nie mniej jednak Norwegia to piękny kraj, który chciałbym odwiedzić. Powodzenia
m) m)
Mi też sie tu podoba. Ludzie nie. Ale klimat, widoki. Ogólnie geograficznie.
I dlatego piszę że ta zasra…kana hiszpania to na kilka lat. A potem powrót do Norge. Niech tylko dzieci osiągną stosowny wiek żeby lokalny jugendamt się od nich od******olił. m)
-
lokalny jugendamt
Mam kolegę, który już pewnie z 10 lat pracuje w Norwegii. Ma żonę i trójkę dzieci. Pytałem czemu nie ściągnął rodziny i podał podobny powód :) A zaznaczam, że to żadna patologia, normalni ludzie.
Z drugiej strony co 3-4 tygodnie jest w domu na tydzień, więc ta rozłąka nie jest taka tragiczna.
O ludziach różnie się wypowiadał, przypadki miał różne ale jakoś bardzo mocno nie narzekał. Od roku jeździ pomocą drogową, więc kontakt z ludźmi ma. (Tak BTW mówi że 90% wyjazdów to rozładowane elektryki).
Co do asymilacji to kraje północne i południowe to trochę inna bajka chyba.
-
Ja mieszkam około 8 km od tej autostrady, jak będziesz jechał do PL zapraszam na kawę, obiad czy odpoczynek ale to już śmiało pisz na PW.
Dzięki. W razie czego będę pamiętał. A jak Ty będziesz może w moich stronach to też zapraszam.
-
lokalny jugendamt
Co do asymilacji to kraje północne i południowe to trochę inna bajka chyba.
To zupełnie inna bajka.
Ten jugendamt działa w Nord w równi nazistowski sposób co ten w DE ?
-
lokalny jugendamt
Co do asymilacji to kraje północne i południowe to trochę inna bajka chyba.
To zupełnie inna bajka.
Ten jugendamt działa w Nord w równi nazistowski sposób co ten w DE ?
Jak działa w norge? ::)
Odpowiem tak.
Nie jest niczym fajnym czytać wniosek o aresztowaniu.
Nie jest niczym miłym być oskarżonym i musieć udowadniać że jest się niewinnym
Nie jest niczym zrozumiałym że poprzednie spotkanie które zakończyło się umożeniem na kolejnym spotkaniu jest wyciągane i jest się traktowanym jako recydywa.
I dlatego zapadła decyzja o czasowym spier…laniu z norge.
Oczywiście wrócę tu( jeśli dożyje ::) )
-
Ludzie to po ch*j z dziećmi jeździcie do Norwegii ?
To mi przypomina trochę kąpiel ze skaleczonym palcem w basenie z piraniami. Hardcore ku**a .
-
Czemu jeździmy.
Bo ojciec i matka ich jest w norge?
Bo się tu urodziły?
Z nam wielu takich co siedzą w norge i tylko jeżdża do rodziny. Kurde. Nie widziałem w życiu większej rogacizny.
-
To jak są takie obyczaje i słowiański temperament to dla dobra dzieci by nie narażać je na traumatyczne przeżycia to, spi***ala się z takiego poje**nego kraju zanim cokolwiek się zacznie. Część naszej rodziny te ż mieszka w Norwegii , ale jest już ustalone jak pojawią się małe dzieci to przenoszą sie na południe byle dalej od jugendamt'u.
I to jest proste a nie teraz pobudka z ręką w nocniku jak dzieci są w szkole albo w przedszkolu i każda taka zmiana to też ogromne przeżycie dla nich. Mój wnuk dopiero pod koniec college'u zaakceptował tak w pełni przeprowadzkę do Francji choć przyjechał tutaj mając 5 lat. Przez kilka lat rozbijał nas tekstem ,że On ma taki pomysł ,żeby z rodzicami wrócić do Polski.
Trzeba po prostu trochę myśleć w przyszłość a nie ...
-
Pitolenie.
Nikt nie zakłada że będzie źle. Zawsze jest ta nadzieja że nas to nie spotka.
A jakieś planowania że jak pojawią się dzieci to zjazd ?
Bez urazy. Ale to bzdura.
-
A jakieś planowania że jak pojawią się dzieci to zjazd ?
Bez urazy. Ale to bzdura.
Nie to nie bzdura, i nie pitolenie. Twój obecny problem potwierdza to. Spójrz obiektywnie.