Chłopaki, uspokoję może trochę Wasze emocje i żądze krwi wobec sendit. Przerabiałem temat z e-paka, zasada działania ta sama. Moja sprawa dotyczyła reklamacji uszkodzonej przesyłki, toczyła się u Rzecznika Praw Konsumenta prawie rok czasu i ujka jest do ugrania. Brak prawnych regulacji dla pośredników spedycyjnych.
Główny problem to taki, że w całej procedurze wysyłający nie jest stroną, stronami są pośrednik i firma kurierska. Reklamację można złożyć jedynie do pośrednika, który tę reklamację przesyła dalej do przewoźnika, nie wiadomo jakiej treści itd. Potem przesyłają skan odrzucenia reklamacji od przewoźnika, bo przewoźnik przeważnie odrzuca i trzeba napisać odwołanie. Tutaj zaczynają się schody, bo wg mnie i Rzecznika, to odwołanie nigdy nie dotarło do przewoźnika albo zostało wysłane, uznane przez przewoźnika i pośrednik skasował kasę za ubezpieczenie (które specjalnie zapłaciłem dla wspomnianej przesyłki). Sprawę zakończyłem, bo szkoda było mi nerwów na czytanie odpowiedzi pośrednika, pisane językiem kogoś, kto ma tik-taka zamiast orzeszka.