W mrocznych czasach końµcówki lat 90tych, gdy miałem jeszcze włosy do pasa, jadąc kędyś po Pomorzu deszczową jesienią, zabrałem na stopa jakieś zmoknięte dziewczę stojące na przystanku pekaesu i jakoś tak przypadkiem to leciało w kaseciaku:
Do dzisiaj zastanawiam się czemu owo dziewcze wysiadło w kolejnej wsi skoro chciała do Bydgoszczy bodajże...