Skoro o kuchennych zabawkach mowa to pokaże Wam zakup jaki wymusiła moja baba.
Podobno jest taki zaje**sty, sąsiadka ma, znajomi z pracy to mają, na FB na grupie tak chwalą ze niesamowicie oszczędza czas spędzony na przygotowaniu posiłków... no praktycznie sam prawie podaje obiad do stołu.
Po kilku dniach sprzeczek, w których próbowałem jej wytłumaczyć że ten diabeł nie rozwiąże problemu konieczności gotowania obiadów ale dla świętego spokoju i ocalenia resztek zdrowia psychicznego zgodziłem się.....
Koszt k...wa ponad 5 tys.
Przyjechała kobitka z facetem, zrobili pokaż możliwości tego cuda, nagotowali przekąsek deserów zupę masło bułeczki sratata itd.
Moja za to zapłaciła i tak kur...a diabel stoi na stole w kuchni 4ty dzień i się zastanawiam kiedy ona ma zamiar to użyć.
Instrukcja jeszcze nierozpakowana. Książka kucharska z milionem gotowych przepisów ktora była w komplecie jeszcze w oryginalnej folii. Konta na www producenta aby mieć zdalny dostęp do przepisów jeszcze nawet nie założyła.
Na pytanie czy ma zamiar to używać usłyszałem że przyjdzie na to jeszcze czas po czym wyjęła z lodówki mrożone pierogi na obiad.
)
No ku...a jak ja bym sobie kupił nową zabawkę za 5tys do warsztatu to bym chyba przez tydzień z niego nie wychodził aż bym się nacieszył do bólu.
A ta tak bardzo chciała mieć tego wariata a jak ma to obiady nosi z baru.
Po prostu nie ogarniam.