Kiedyś przywiozłem na przyczepie 30 płyt gipsowych, wystawały 50 cm i nic się nie stało ale, na płytach gk leżała płyta osb 25, podniosłem tylny bort i wszystko razem złapałem kilkoma ściskami śrubowymi (solidnymi). Ściski na wszelki wypadek były uwiązane jakby coś...
. Miałem do pokonania około 10km, wtedy nie było jeszcze castoramy itp. Zakup w hurtowni. Płyta osb o których piszesz, że przewiozłeś na dachu i ok, ale położona jedna na drugiej wytwarzają tarcie czego nie ma w przypadku płyt gk, jeszcze gorsze do transportu są płyty meblowe. Najgorszym momentem w takim transporcie jest przyspieszanie i hamowanie. O ile nad ruszaniem możesz zapanować, to w przypadku hamownia może to być zaskoczenie. Jeśli nie wiesz jakie działają siły, to mam kolegę, który przewoził płyty meblowe w busie na stojąco (17 sztuk)... Wyjechał samochód z podporządkowanej bo twierdził że zdąży (taka jest reakcja na wolną jazdę drogą główną) i jak zahamował, to wygięło ścianę grodziową pomiędzy kabiną a paką (blaszak).
Także, nie sztuką jest załadować, bo nie przewidzisz zachowania idiotów na drodze. Tylko, że taki co Ci wymusi dostanie mandat za nie ustąpienie pierwszeństwa a ty za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym. Ja nawet jak przewożę rowery na dachu, to to poza standardowymi paskami zawsze zakładam dodatkowe taśmy na tylne koło(bo ono jest najważniejsze, czasem są to tzw. trytytki
). Uchwyt trzyma tylko rower w pionie.
Nie napisałem tego aby straszyć, ale kiedyś przeżyłem koszmar na autostradzie, przede mną z auta spadły 4 rowery na pas drogi wprost na mnie
...
Jak widzę coś na dachu, co jest albo źle zapięte (szczególnie expanderami) albo nie powinno się tam nigdy znaleźć to najchętniej sam wymierzył bym sprawiedliwość...