Cześć,
mam niewielkie doświadczenie, bo układałem tylko raz, bo zrobiłem porządnie.
Kupiłem dwadzieścia lat temu po budżecie krótkie deski boazeryjne świerkowe (bo tanie), poczekałem aż przeschły, pomalowałem na czarno, znów poczekałem aż wyschną i zamontowałem. Trzymają do dziś. W chyba jednym miejscu odkręciłem, dobiłem i przykręciłem na nowo bo się rozeschło i zrobiła się szpara. Szparę uzupełniłem na końcu listewką.
Od strony budynku ma drewniany kątownik, od strony dachu krawędź zasłoniłem kapinosem.
Pamiętaj o dziurach na wentylację przestrzeni poddasza/przestrzeni nad izolacją a pod pokryciem
przez te 20 lat nawet nie przemalowywałem
nadal są czarne jak serce mojej byłej.
Pozdrawiam, Wojtek
edit - cienkie deski boazeryjne, grubość mają chyba 12 mm, szerokość 5-6 cm... miało być tanio bo na więcej nie miałem już dutków. Nie są jakieś superproste, ale są zasmarowane na czarno i nie widać.