Ano właśnie, lepiej na tym poprzestać. W necie można różne piękne i wyidealizowane scenariusze pisać, a życie swoją drogą.
Poza tym znam ten "przywilej" z kursu na prawo jazdy. Jakoś mi się tak zapamiętało, może przez wyobraźnię. Dajmy na to wypadek jest, samochód walnął w drzewo, zaczyna się palić, wyskakujesz z wozu, lecisz, patrzysz są żywi - no to wiadomo co - dzwonisz na straż, policję, pogotowie (112) i czekasz, oczywiście co trochę zaciągasz mocniej powietrze i sprawdzasz, czy nie czuć zapachu grillowanego mięsa. Grunt, że #się pomaga.