Na serio.
Ubezpieczony jestem od zawsze. Wody, gazu i elektryki nie dotknę, choćby mi dopłacali złotem, bo nie mam uprawnień i tego by ubezpieczenie nie pokryło.
Kiedyś klient mnie wyśmiał i obraził się, że płyty indukcyjnej mu nie chcę do kostki podłączyć. Jak wychodziliśmy, to on sam ją podłączył. I już płyta była do wyrzucenia.
A kolega stolarz dał się uprosić kobiecinie i wodę podłączył. Płakała ze szczęścia i jeszcze stówkę mu dała. Potem płacił za zalanie domu, bo wąż w nocy gdzieś puścił. Musiał zamknąć swoją małą firmę, bo popłynął finansowo.