Pany i Panewki mam taką skrzynię
Stara jest. Gwoździe kute, kowalskie.
Ogólnie w zaskakująco dobrym stanie biorąc pod uwagę, że jedzą to robale.
Dno wywaliłem bo było najbardziej zjedzone. Pomimo tego deski są dość solidne i widać , że nie była to 30letnia sosna ścięta i suszona na biegu. Robale są z wierzchu. W środku skrzyni jest niewiele otworów, może ze 30 sztuk.
Jaskółki mocno trzymają, trochę pokleiłem żeby wzmocnić całość.
Pokrywa jest w komplecie i jest nawet w lepszym stanie.
Szkoda to spalić. Myślicie, że jest sens to naprawiać?
Robaki trochę podgotowałem opalarką. Czekam na środek na robale - XIREIN - wysmaruje dokładnie.
Zastanawiam się jak z tymi dziurami, mam pomysł żeby to zaciągnąć żywicą żeby zalała te dziurki i wzmocniła drewno bo pył sypie się ze środka.
Oczywiście nowe zawiasy i uchwyty.
Dziurę po starym zamku też może zaleję żywicą przeźroczystą żeby nie wstawiać tam kawałka deski.
Później to już w zasadzie dowolnie. Może wyszczotkuję, podbarwię i zalakieruje jachtowym na grubo.