Powiem szczerze, że trochę nie rozumiem Waszego podejścia do kurierów. Ludzie jak każdy inny, w kulki też grają, ale traktowanie ich z góry to po prostu zwykłe chamstwo. Sporo zamawiam prywatnie i do firmy, gdzie pracuję. Codziennie jest kilku kurierów i NIGDY nie miałem problemów.
Zajmuję się transportem międzynarodowym i wiem, że to też nie jest tak, że kierowca otwiera pakę i reszta go nie interesuje. Np w Lidlach kierowca musi obowiązkowo sam rozładować towar na rampę. W niektórych firmach dają kierowcy wózek, a jeśli odmówi (bo to tak na prawdę nie jego działka) to będzie stał do wieczora, bo złośliwie będą przeciągać na maksa czas rozładunku. I nikogo nie obchodzi, że w południe auto miało już być w innym miejscu.
Człowiek człowiekowi...
A odnośnie zakazów, to mam taką historyjkę. W mojej mieścinie kilka lat temu wybudowali Biedronkę w miejscu, gdzie wokół były zakazy. I tak przez rok naczepy jeździły po zakazie z dostawą towaru. W końcu ktoś się wkurzył i przez kilka dni policja wlepiała mandaty kierowcom.
Kierowcom - a nie firmie, która tak debilnie postawiła sklep. Zaznaczam, że nie wszyscy kierowcy byli z Biedronki, niektórzy to firmy zewnętrzne.
Generalnie chodziło o to, że Biedronka dostała pozwolenie na budowę pod warunkiem wybudowania nowej drogi dojazdowej, ale miała to gdzieś.