Panowie,
Robie altane, wylalem slupy pod altane fi 160mm (słupy sa wylane w osiach), ~1m w glab ziemi, zatrudnilem "fachowca", zeby postawil kraweżniki i polozyl kostke. Jak ustalilismy tak zrobil. Mój bład, ze zaufalem fachwcowi z 20 letnim stazem i pojechalem na wakacje gdy on to robil.
Gdy zabralem sie do osadzania kotew pod slupki okazalo sie, ze cos fachowcowi ucieklo i zamiast prostokata wyszedl mu trapez. Efektem tego jest ch*jnia z grzybnia w postaci takiej, ze musze przekosic cała altanę aby w oczy nie kuło, ze jest krzywo. No ale problem pojawia sie taki, ze miejsca wiercenia pod kotwy wypadaja na skraju betonow. 4 srdokowe sa w miare ok, ale narozne sa totalnie do bani.
Co teraz z tym zrobic?
zrywanie kraweznikow i kostki nie wchodzi w gre
szukalem jakis kotew mimosrodowych ale na rynku nie ma nic na takie okolicznosci, pozostaje mi zrobic jakas samorobke. Myslalem, zeby zrobic podstawie z blachy 10mm osadzic na szpilach w betonie, na to jakas szpilka M18 czy M24 i do tego "U" na słup altany.
Druga opcja to dowiercic obok drugi słup i wylac i osadzic taka kotwe samorobke na dwoch slupach.
Czy macie jakies rady?
Kolego
@tobaniak czy moglbys cos podpowiedziec bo zawodowo w tych altanach siedzisz.