Problem w tym, że bejca której użyłem po wyschnięciu jest O.K. jest ciemna i równomierna.
Niestety smarując to miksturą rozcieńczoną terpentyną powstały spore nierówności.
Bejca nie jest farbą, w jej składzie nie ma spoiwa, które wiązało by kolor z podłożem. Jest tylko kolor i nośnik, po odparowaniu nośnika pozostają same cząsteczki koloru, które niczym nie są związane/przyklejone do podłoża, więc jeśli po takim bejcowaniu trzemy i nawilżamy kolor powierzchniowo będzie się ścierał. Bejce olejne są bardziej odporne bo sam olej może być spoiwem, natomiast te wodne, nitro, spirytusowe będą bardziej podatne - dużo zależy tu od tego czy kolorem jest w nich pigment (zawiesina) czy barwnik (coś co się w nośniku rozpuszcza).
Bejcę barwnikową można porównać do atramentu do wiecznych piór. Napis zrobiony atramentem na kartce papieru, jak skapnie na niego woda to się rozpuszcza i rozlewa, bo nie jest niczym związany z podłożem, ale kolor dobrze penetruje chłonny materiał, ale nie jest kryjący - więc widać słoje drewna. Np. wszystkie bejce białe, rozbielające - będą miały w sobie nie barwnik ale pigment, nie ma barwnika białego - biały to w barwnikach przezroczysty, coś jak z cukrem i solą, wydają nam się białe, ale jak rozpuścimy w wodzie, woda nie zrobi się biała. Każda warstwa białej bejcy będzie gubiła słoje drewna, bo biała bejca jest w sumie jak taka biała farba - tylko bez spoiwa.