Powoli puzzelki mi się łączą, obraz się rozjaśnia i wygląda na to, że moje oczekiwania musiały wypaść blado w konfrontacji z rzeczywistością. Z pomocą spieszy nieoceniony Nick Engler (
https://workshopcompanion.com/KnowHow/Tools/Sharpening/3_Sharpening_Tools_Materials/3_Sharpening_Tools_Materials.htm).
Wychodzi na to, że oznaczenia na kamieniach tego typu, to nie jest gradacja, w znaczeniu ziarnistości (teraz już nie wiem, czy to są synonimy, czy nie?). Nie ma co się dziwić, że grań wygląda zupełnie inaczej niż po papierze 7000 jak kamień 8000 to odpowiednik papieru 1200. Tak z resztą na oko oceniałem, że wygląda mi to coś lepiej niż po papierze 600 a gorzej niż 1200, więc jak dołożyć do tego brak doświadczenia, to zaczyna mieć sens.
A ja nakupowałem kamieni, myśląc, że Boga za nogi złapałem... Najgorzej, że wszystkie już usmarowałem stalą, więc są moje na zawsze.
A teraz przyznać się — kto jest równie zaskoczony? No i co z tą gradacją? Czy to jest to samo co ziarnistość? Bo nie wiem, czy mnie sprzedawca w błąd wprowadza opisem, czy niedouczony jestem?
Edycja:
Na tej samej stronie Nicka Englera jest napisane, że to japońskie oznaczenie ziarnistości.