Fajnie to tak śmiać się z innych (powyższe wpisy do tobaniaka włącznie). Ten pierwszy wpis z załącznika jest trochę bez sensu. Chyba nie taka kolejność wyrazów.
Czy tak nie brzmi on lepiej?
"Witam sam osobiście zarabiam 2500 netto za 168 h i nikt w moim regionie nie da więcej za pracę, a wykonam schody, drzwi i meble od podstaw"
A oto oryginał aby nie przewijać w górę:
"Witam sam osobiście zarabiam 2500 netto za 168 h, a wykonam schody drzwi meble od podstaw i nikt w moim regionie nie da więcej za pracę"
Powyższe cytaty dałem tylko dlatego, aby nie przewijać w górę.
I wiecie co? To co napisał tam wynalazca Atuta ups! chyba Iskra to się teraz nazywa ma sens. Ale tylko kiedy ten gościu (Jarosław Szapiel) nie ma żadnych narzędzi. Jest tu jeszcze opcja, że narzędzia własne do pracy ma to wtedy taki wpis KB jest jak strzał kulą w płot i jest on zbędny. Ale kiedy J. Szapiel nie ma własnych narzędzi (z wpisu nic nie wynika w tym temacie), to taka propozycja "kupna-sprzedaży" ma ręce i nogi. Od czegoś przecież trzeba zacząć gromadzenie maszyn i urządzeń. Nie zacznie od ciułania kasy na Festoole z takiej wypłaty, bo to za długo będzie trwało, a tu kasę trzeba zarabiać. A odkładać za bardzo nie ma z czego, a jeszcze z czegoś trzeba żyć.
I jeśli kupił by tego Atuta, to z dużym prawdopodobieństwem przy pierwszej robocie (przyjmijmy że to prosta kuchnia) ile ku... i chu... te ściany warsztatu usłyszą to tylko on będzie wiedział. I albo się wkur... i go sprzeda albo zaprze się, i postanowi go rozpracować. Bo co, głupie ustrojstwo ma go pokonać? Zawsze w ostateczności można użyć jako drewnianego młotka, a o tym, że się tak da to czytał na pewnym forum stolarskim. Przyjmując, że jednak dalej będzie musiał jej używać i nią pracować do czasu aż uzbiera pracując nią na cudowne ale kurew...o drogie Festoole. Będzie wtedy sposób pracy wiertarką udoskonalał i dopasowywał go pod własne możliwości, potrzeby i co tam jeszcze sobie wymyśli. I kiedy tak będzie nią pracował to coraz więcej będzie wiedział jak jej używać lub nie. I wtedy może odłoży kasę na inne potrzebne/lepsze/wygodniejsze narzędzia. Albo będzie nią zarabiał kasę i wydawał na życie, uznając że nie potrzebuje więcej narzędzi ponad to co zgromadził do tej pory.
A teraz zakończenie, bo to już za długo trwa pisanie tego postu. Nie mam jeszcze Atuta. Ale powinienem go mieć w piątek, ewentualnie w poniedziałek. Jutro będzie wysłany. Te twierdzenia opisane powyżej wyciągam nie z własnych doświadczeń, bo skąd. Ale z filmu jaki nagrał Gizmo o Atucie i jego próbach wiercenia w ramiakach. Pierwsza wersja zadania została "zepsuta", druga wyszła prawidłowo. Obejrzałem jego film dwa razy aby zrozumieć dlaczego pierwsza wersja się nie udała, a druga wyszła dobrze. I zrozumiałem. Wiem za to jedno. Z całą pewnością na początku Atut usłyszy ode mnie wiele "ciepłych" słów w swoim kierunku. I z całą pewnością jak nie będzie chciał współpracować ze mną na moich zasadach to ja go do tego "zmuszę". I z całą pewnością będzie on robił to co ja chcę, a nie ja to co on chce. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Tak jest u mnie ze wszystkimi maszynami jakie mam. Robią dokładnie to co ja chcę i jak ja chcę.