Znów wywołany do tablicy, tym razem przez
@Koenig . Dzięki, Janusz.
Dla zainteresowanych przenoszę sprawę tutaj, żeby nie robić bałaganu w "szybkim pytaniu".
Do Drevutni i Marideko dołączy nowy członek rodziny!
Tym razem nie chodzi o żadne narzędzie, tylko dosłownie o nowego członka rodziny.
Po prawie dziesięciu latach starań, perypetiach, o których wcześniej tu czytaliście i dwóch podejściach do in vitro, wreszcie udało nam się zaciążyć. I to naturalnie.
Jesteśmy w piętnastym tygodniu, ufoludek rozwija się książkowo, a badania genetyczne potwierdzają, że wszystko w porządku. Także tak.
Wszyscy jesteśmy wniebowzięci, a mnie załączył się jeszcze większy tryb zadaniowy, bo termin na wrzesień, a oprócz bieżących robót trzeba dociągnąć parę tematów w domu. Na przykład łazienkę na piętrze, która od ośmiu lat robi za składzik wszystkiego. Tymczasem obserwatorki na Insta domagają się materiału z budowy łóżeczka/kołyski/dostawki. Jakbym miał mało na głowie.