Dzień 8Pogoda od rana nie rozpieszczała. W związku z tym prace głównie na froncie: przycinanie / rozcinanie / docinanie. I wszystko pod dachem.
Ale jak tylko deszcze zelżał to od razu na 'plac budowy' i dawaj. Zbita i ustawiona środkowa sekcja wewnętrznej ściany. Łatwo i przyjemnie, bo tylko słupki i przewiązki. Żadnych okien czy drzwi.
Zanim zabrałem się za dokończenie wewnętrznej ściany, stwierdziłem że dobrze by jednak już wyrównać ścianę zewnętrzną i zakotwić do podłoża. Aby był punkt referencyjny do ustawiania pozostałych ścian. Sznurek rozciągnięty. Miarka i solidny młot kowalski w dłoń i można ustawiać ścianę w linii prostej. Po ustawieniu zakotwiona do betonu za pomocą kołków stalowych.
Po południu zaczęło się przejaśniać i dostaliśmy nowego powera. Na tapetę ostatnia sekcja środkowej ściany. Tym razem nie poszło już tak szybko. W tej części chcę mieć kolejne drzwi przesuwne. Więc zaczęło się dłubanie. Frezowanie podwaliny. Montaż słupków w nietypowy sposób. Nadproże. Itd.
Zeszło się dłużej. Do tego trzeba było wszystko 2 razy mierzyć i sprawdzać, tak aby finalnie wpasować się w stoające już ściany i aby narożniki się zeszły.
Zresztą narożnik też nietypowy, bo nie łączony pod kątem prostym, ale pod kątem 58.8 stopni... (dla przypomnienia cały budynek jest na planie trapezu).
Ale się udało. W nagrodę na koniec dnia wyszło słońce. Pierwszy raz od tygodnia. I wszystko znowu wygląda pięknie. Do tego przyszły warsztat ma już 4 "ściany"