Pożyczałem inne rzeczy, które nie wracały lub wracały rozdupczone. Narzędzi nie pożyczam, bo widziałem jak traktuje się "nie swoje". Zależy gdzie to się później wala, bo nie zawsze u pożyczającego. Ostatecznie wraca uszkodzone albo nawet z niektórymi częściami podmienionymi na gorsze (np. krokodylki od spawarki).
Szczytem bezszczelności było to jak znajomy chciał wyciągnąć ode mnie sławioną przez kenobiego mlt100. Do cięcia dech na opał, z gwoździami i cholera wie czym jeszcze. U siebie ma 2 krajzegi z tarczami stalowymi (nie widią). Starszy jest o połowę ode mnie, więc w miarę grzecznie odmówiłem, jednak mało brakowało żebym powiedział tylko jedno magiczne słowo. ;p