Siemandero po ponad 120 dniach (a przynajmniej takie ostrzeżenie otrzymuje pisząc tą wiadomość, jednakże z uporem maniaka nie zaprzestaje klepania w klawisze)
Okres letni w przypadku budowniczego domu to gorący okres. Nie ma czasu na nic, każda chwila wykorzystywana jest na pracę, no chyba że otworzyłem piwo, to wtedy nie pracuję
Na 2019 narzuciłem sobie jak zwykle dużo pracy. Wykonałem 50m trawnika z systemem podlewania, ogarnąłem projekt beczka+ na działce, trochę popracowałem nad warsztatem + kompem i (co trochę tutaj rozwinę), zrobiłem OGRODZENIE oraz prawie skończyłem budowę TARASU (u siebie i u Siostry).
Stos olchowych desek o szerokości 800 mm, grubości 22mm leżał w garażu zajmując w nim miejsce na SAMOCHÓD (który nie wiem czy kiedykolwiek tam stanie, ale nie po to są chyba garaże w domach?
) i nie będę ukrywał, że ten stos mocno WKUR*IAŁ. Szczególnie że trwało to prawie rok. 2 razy kupka z liczbą 300 sztuk desek zmieniła miejscówkę, aż przyszedł kwiecień 2019 kiedy zabrałem się za ten stosik.
1. Na początku przyciąłem 250 sztuk z jednej strony.
2. Miałem 3 różne długości ze względu na element ogrodzenia: brama/furtka/przęsła.
3. Impregnacja zanurzeniowa środkiem Teknos. Robotę delegowałem na Żonę. Korzystała z rury fi160 do której wkładała po kilka sztuk i odkładała w stos.
4. Potem wjechała frezarka górnowrzecionowa z której zrobiłem dolno 😊
5. Najbardziej przerąbana robota, czyli szlifowanie każdej sztachetki po kolei. Szlifierkia mimośrodowa 125 od JCB. Po 250 ręce jak z waty.
6. Olejowanie olejem lnianym od Kompans. Trwało to trochę.
7. Montaż. Zaczynałem od skrajnych sztachet na ogrodzeniu, potem odkręcanie przęsła i montaż na warsztacie.
8. Całość trwała 1,5 tyg pełnych dni plus ok tydzień pofajrantów. Poszła 20l puszka impregnatu i 10l oleju.