Czas coś skrobnąć, bo w warsztacie dużo się dzieję, ale nie ma czasu na pisanie.
1) Było struganie dech 25-28cm, hmm albo muszę popracować nad techniką albo stoły wymagają dalszego ustawiania, póki co stawiam na pierwsze. Raz jest ok, raz łódka wklęsła raz brzuch. Trzeba będzie patent zrobić z listwą i miernikiem z filmu i posprawdzać dokładnie.
2) Wózek od Promy mnie jednak w...a. Jest ciut za wysoko i gibają mi sie dechy, zwlaszcza krótkie. O koncie można zapomnieć. Może dziś uda się rozebrać i obejrzeć to ustrojstwo. Jak się uda wyregulować to spoko, jak nie nie będę płakał, bo po pierwsze nie mam za dużo miejsca póki co na wózek boczny, po drugie myślę sobie że sanki są mi wystarczające. Zobaczymy co da rozbiórka na drobne kawałki.
3) Nie będę wiecej robił w sośnie, chyba, że klyent mnie baaardzo przekona
Pewnie ze względu na jakość. U nas teraz pełno wywrotów po nawałnicy zeszłorocznej. Zapłaciłem za I kl, fakt sęków może i nie ma, ale z 2 dech nie mogłem zdjąć oflisów. Jest tak poskręcane, że piły stają, klinują się. Po prostu masakra jakaś. Nie kupuję sosny przez najbliższe dwa lata, niech się pozbędą zapasów, bo szkoda kasy, w podobnej cenie mam Jesion w II-III. Że też mnie podkusiło.
4) Zrobiłem szafkę, pierwszą w życiu pewnie, do warsztatu, ma być ileś ich tam - przy czym zrobiłem - to zbyt dużo powiedziane. Wycieczki na wózku, niedokładności na strugarce plus wyginanie się ww sosny i baboków kilka jest. Strugałem i przycinałem jednego dnia, drugiego sklejałem. Przez noc deski się zwinklowały, no może nie mocno ale jednak.
To na razie tyle, jadę w sobotę na urlop, wiec mam tydzień na przemyślenia co i jak poprawić.