Wczoraj wzięło mnie na naostrzenie mojego marketowego dłuta. A że póki co nie mam żadnych kamieni do tego dedykowanych, to postąpiłem prawie jak Łukasz w jednym ze swoich filmów, gdzie próbował ostrzyć na cegle.
Ja użyłem najzwyklejszej osełki, która na codzień ostrze kose.
A na koniec ostrze wypolerowałem przeciągając po dębowe deseczce.
Wierzcie lub nie ale po tych zabiegach to dłuto goli włosy na ręce
Tak czy siak przekonałem się do tego że muszę zakupić jakiś kamień, lub ostrzałkę diamentową.