Oto cyrkulotka, która mnie wspiera od niedawna.
W związku z tym mam do kolegów pytania.
Czy ja się na tym mogę łatwo zabić?? W sensie no wiecie... Więcej szkody sobie zrobić nie mając pojęcia o obsłudze takich urządzeń, niż pożytku czyli przyspieszania pracy.
Chce na tym po prostu rozcinać tarcie z brzegu z Kora i ewentualnie wrzucać takie deski na garaż żeby sobie leżakowały, czyli takie zgrubne rozcinania. Nie żadne precyzyjne cuda.
Doczytałem już że powinien być w pile stołowej klin rozszczepiający. Nawet nie wiedziałem że się to tak zwie.
Tutaj nie ma nic takiego. Piła jest na tyle słaba, że prędzej staje, niż podbija materiał.
Prowadzenie z ręki wzdłuż surowej tarcicy to był chyba zły pomysł. Tzn poszło mi to nawet jakoś ale parę razy stawała i się klinowala.
Czy jednak radzicie bez przeszkolenia dać sobie spokój?
Widac w obudowie wciśnięty jakiś przycisk. Nie wiem czy to włącznik był, bo obok na kablu dorobiony jest zwykły knefel z lampki nocnej.