Cóż, leci czwarty rok przygody z drewnem. Wtedy to zakupiłem pierwszą maszynę, jeszcze w trakcie budowy domu.
Rozstawiłem na poddaszu i się zaczęło.
Po kolei nie będzie, nie mam też w zwyczaju robić fotek w trakcie, ale to się może zmieni.
Jak wpadną mi jakieś stare zdjęcia to będę wrzucał efekty moich wypocin.
Do tej pory robiłem wszystko dla siebie, domu czy działki, żadnych prac zarobkowych.
I wciąż jeszcze mam sporo pomysłów. Ale w końcu powiedziałem dość (po 2 latach), robienia "na kolanie" i teraz jest okres na pierwszą organizację mojego kamerlika. A to dzięki temu że:
skończyłem mój największy projekt, czyli zabudowa schodów samonośnych i szafy pod schodami.
Dla jasności, schody (konstrukcja) są cięte na CNC, ja tylko wykonałem montaż.
Resztę jam popełnił i liczę na konstruktywną krytykę.
Żeby jeszcze dopełnić, nie mam niestety zmysłu artystycznego, ale mocno mnie drażnią niewykorzystane przestrzenie. Pewnie to efekt mieszkania całe życie w bloku
Do rzeczy: sama szafa to prawie 220 elementów z jesionu, sklejki, płyty meblowej fornirowanej jesionem. Prowadnice te tanie niestety, średnio po 15 zł, ale jestem zadowolony z ich pracy. Miało być dość tanio i tak w sumie wyszło, zamknąłem się w 4,5k zł.
Pod schodami, tam gdzie przestrzeń miała formę regularną widać szuflady, na pełną głębokość, oraz wnęki na książki. Które fajnie urozmaicają krajobraz wiatrołapu.
Jak są pytania to dawać póki pamiętam. Wnętrze szafy nie jest arcydziełem, miało być solidnie, nawet bardzo. Ubzdurałem sobie że konstrukcja szafy ma trochę odciążyć konstrukcję schodów. Więc np. główny element szafy jest ze sklejki 42mm, która weszła na wcisk pod policzek schodów. Dużo by gadać