Poznałem w życiu wariatów wielu,
Lecz tylko do Koli mówili - sku**ielu.
Gość łysy, wesoły i służy pomocą,
Na strzelnicy siedział nawet ciemną nocą.
Stolarstwem zajarał się na całego,
Jako mentora miał Ostaszewskiego,
Później już było tylko pod górkę,
No bo Jarkowi rozje**ł forumkę,
Ich związek został brutalnie przerwany,
A nasz biedny kola czuł się wyruchany.
Postawił on jednak na rozwój własny,
Zbudował blaszaka co nie jest ciasny.
Teraz gdy garaż mieni się w słońcu,
On odpoczywa na jego końcu.
Patrzy przed siebie - na starą włosówke,
Jego marzeniem posunąć jest wdówke,
Taką co gnatem dobrze się zajmuje,
I jego lufę dobrze wypucuje.
Reszta historii jest bardzo wesoła,
I tylko mądry temu podoła.
Teraz nasz Kola już odpoczywa,
Bo biedak nie umie odmówić piwa.
Co tu też kłamać chłop dużo pije,
Ale dzięki temu szczesliwie on żyje.
I mimo tych jego wszystkich zgryźliwosci,
Każdego godnie na forum gości.
A wszystko to kazał Ozi nabazgrolić,
Już nie mam siły się z tym dłużej pi***olic.
Zapamiętaj więc jego - chłopa z Poznania,
Który swą wiedzą wszystko przysłania,
Dla niego wiedzą jest najlepszym lekiem
Bo to jest chłop poczciwy wiekiem!!!