Dzisiaj w kanciapie zgoła odmienny od drewna temat. Ze dwa tygodnie temu zjarał mi się TV. Dosłownie. I to w czasie kwarantanny kiedy - chciał nie chciał - dzieciaki siedzą w domu i jednak jest to jakaś atrakcja bo nie sposób zapewnić im calutki dzień przeróżnych rozrywek, trzeba też pracować :/
Generalnie padło podświetlanie, TV restartował się, a w rogu była wielka czarna plama.
Wprawdzie kupiłem od razu drugi ale... co, ja nie naprawię? Zadzwoniłem do lokalnego serwisu, wycena na 500zł i to uwzględniając jedynie wymianę podświetlenia.
Po rozłożeniu okazało się, że uszkodzeń jest "nieco" więcej :/
Oprócz diody i odbłyśnika przyjarał się taki rozpraszacz (czy jak to się tam fachowo zwie)
Wycena naprawy nie obejmowała jeszcze tego elementu więc całość strzelam że wyszłaby z 700zł lekko. Słabo jak na paroletni TV. Wyrzucić? Szkoda.. Zamówiłem na allegro uszkodzony element podświetlenia za 48zł z przesyłką.
Pozostaje kwestia upalonego rozpraszacza... Wyszperałem w kanciapie kawałek przeźroczystej pleksi o tej samej grubości więc zmatowiłem (rotexem, a jakże!) i po wycięciu uszkodzonego fragmentu wkleiłem tą pleksi.
Efekt nie jest może powalający bo jednak sama matryca od tego małego wewnętrznego pożaru się przysmażyła i na jasnych elementach jest to widoczne
Miałem wywalić ale za 48zł to jakoś to zdzierżę