Halooo pany! Poruszacie bardzo ciekawy temat. Naprawdę! Przymierzam się do poruszenia tego tematu w jakiś sposób na moim kanale. O co chodzi?
Ano o to, że zdrowy rozsądek to jedno a chęć posiadania jakiegoś sprzętu (często wywołana sztucznie przez "influencerów") to zupełnie coś innego. Powiem Wam tak - patrząc na stan mojego konta, wydatki jakie ponoszę co miesiąc i cele jakie mam do zrealizowania to obiektywnie rzecz biorąc nie stać mnie nawet na odkurzacz do KAPEXA a co dopiero na resztę ;-) Czy to znaczy, że robię coś źle? Absolutnie nie - większości z nas na niego nie stać!!! A co to znaczy, że mnie nie stać? Przecież mam oszczędności i mógł bym kupić ten odkurzacz nawet dzisiaj za gotówkę. No właśnie. Mam oszczędności bo nie kupiłem absurdalnie drogiego odkurzacza. I nie kupię go NA RATY albo W KREDYCIE (o zgrozo!). Popełniłem w swoim życiu wszystkie możliwe błędy - zarówno jako przedsiębiorca jak i zwykła osoba fizyczna. Łącznie z wizytą Pana Komornika i zajęciem konta przez US. I powiem Wam, że nigdy ale to nigdy nie czułem się tak podle jak wtedy i nigdy ale to nigdy nie chcę się tak czuć. Dlatego pracuję takimi narzędziami na jakie mnie STAĆ. Które są moje, a nie banku. I jakoś tak wychodzi, że w większości są to ręczne narzędzia. Wielokrotnie konfrontowałem się z "profesjonalistami" którzy z lekceważeniem odnosili się do mojej zajawki na stolarkę (np. co roku od 5 lat na DREMIE) ale ja wiem swoje - wszystkie narzędzia w mojej skrzyni są moje a nie w rentalu, wszystkie kupiłem za własne pieniądze a nie dzięki limitowi na karcie i nie muszę myśleć skąd wezmę na kolejną ratę. I nie zrozumcie mnie źle. Zakład stolarski nie obędzie się bez maszyn i w jakiś sposób muszą być one sfinansowane ale na Boga - te maszyny są amortyzowane, każda godzina ich pracy jest wliczona w koszt produktu a jak nie pracują to przynoszą STRATY. Po prostu rachunek ekonomiczny. Jakim rachunkiem ekonomicznym kieruje się majsterkowicz?
Konkludując - nie dajmy sobie wmówić, że do wykonania deski do krojenia potrzebujemy sprzętu który nas zrujnuje finansowo. Jeżeli kogoś rzeczywiście stać i zaspokoił już wszystkie swoje POTRZEBY to może przejść do zaspokajania ZACHCIANEK. Co nie zmienia faktu, że taki wypasiony odkurzacz z zielonym logiem zawsze będzie figurował w moim budżecie jako ZACHCIANKA - tuż obok nowego telewizora na ten przykład. I ja wiem, że te nowe telewizory są piękne...
PS. Założę się, że wielu z Was (mówię do Panów) doświadczyła pewnego rodzaju "kryzysu męskości' - we własnej rodzinie czuliście się jak kurier DHL-a albo szofer i właściwie to tylko do tego sprowadzała się Wasza rola. Do tego brak poczucia bezpieczeństwa, resztki szacunku do samego siebie gdzieś uleciały. To wszystko przez UTRATĘ KONTROLI - głownie nad finansami. Paradoksalnie coś, co powinno nam przynosić radość (hobby, pasja) może nas wpędzić właśnie w taki stan. Z mojej perspektywy - jak tylko wyciąłem niepotrzebne koszty, nierealne marzenia o maszynach X czy Y i przyznałem się przed sobą, że facet, głowa rodziny nie zawsze powinien robić to co mu się podoba a raczej to co TRZEBA zrobić to nagle gdzieś zniknęły pretensje do Żony (a raczej pojawił się szacunek), do dzieciaków (że są takie absorbujące) i do całego świata, że rzuca tylko kłody pod nogi ;-) Sorry za patos ale JESTEM PRZEKONANY, że wielu z nas (przynajmniej moich rówieśników) boryka się z podobnym problemem. Ja się z nim uporałem :-)))