@Mery faktycznie msza
na studiach mieliśmy taką sytuację: wystawa rysunków studyjnych z pracowni rysunku - dla osób niezorientowanych w temacie, rysunek studyjny to takie podstawowe szlifowanie warsztatu, masz uchwycić proporcje, oddać światło, zakomponować, doskonalić warsztat, liczy się nie to co konkretnie przedstawia ale jaki ten rysunek jest - czyli masz modela przed sobą i go rysujesz - tak z grubsza można to opisać. W ramach współpracy z uniwerkiem wystawa miała zostać zrecenzowana przez studentów historii sztuki, przyszłych krytyków, znawców. Recenzje nas trochę zaskoczyły i w zasadzie nie wiedzieliśmy jak się do nich odnieść. Rysunki przedstawiały kobiece i męskie akty. Z recenzji wyczytaliśmy, że odnosimy się tymi rysunkami do biblijnego motywu adama i ewy, grzechu, wstydu, poszukujemy odpowiedzi w temacie dobra i zła itp. na niemal cały panteon filozofii, skojarzeń, panie kochany czego tam nie było, jak mówisz cały alfabet wykorzystali
. Wyszło nam że chyba ćwiczyli się w recenzji jako formie literackiej, bo na pewno nie odnosiło się do tego co było dla nas ważne
, a dla nas było ważne "pi***olnięcie z ołówka", to że ktoś taką linię machnął że mucha nie siada, że ten paznokieć tak tu zagrał po ostrym rysiku, że sutki były w pyteczkę zaznaczone muśnięciem węgla, że całość siedziała na formacie pełną du*ą a nie półdupkiem
I tu i tu deska, ty ją pieścisz, dotykasz, smakujesz a ja lubię tak bardziej wprost: czy z tej deski będzie pi***olnięcie czy nie