mróz się skończył to czas wracać do garażu
w miedzy czasie skompletowałem swój zestaw dłuta + ostrzenie
jak większość z Was już czytała pewnie w innym wątku zakupiłem za pierwsze $ z jutuba dłuta, wybór padł na zestaw Kirschen a do ostrzenia kupiłem kamień King 1000/6000 oraz osełkę diamentową DMT 325-Coarse Dia-Sharp którą będę używał do wypłaszania kamienia i do zgrubnego szlifowania wyszczerbionych dłut, oby do tego nie był potrzebny
dodatkowo rzecz niezbędna dla mnie to prowadnik i tu padło na Veritasa, mam nadzieję że ten zestaw na początek mi wystarczy
Co do samych dłut to jest ich 6 szt w rozmiarach 6mm, 10mm, 12mm, 16mm, 20mm, 26mm
Rękojeści wykonane są z twardego drewna grabowego i wzmocnione stalowym pierścieniem, poprzednie wersje dłut Kirchena miały rękojeści lakierowane i przy intensywnym używaniu nie wyglądały za dobrze, lakier pękał i łuszczył się. Teraz Kirchen zmienił lakier na olej, wyglądają dobrze i dłużej zapewne dobry wygląd zachowają a w razie konieczności odnowienie ich powłoki będzie łatwiejsze
co do części stalowej to jest ono w całości wykonane z wysokowęglowej stali narzędziowej, Kirchen jej dokładny skład trzyma w tajemnicy a sam proces produkcji jest niezmienny od kilkudziesięciu lat. Plusem też jest że ostrza są hartowane nie tylko powierzchniowo i na końcu dłut ale są hartowane w 2/3 swojej długości także zapewne do śmierci ich nie zeszlifuję ostrząc je
Stare dłuta Kirchen ze względu na większą zawartość węgla miały tendencję do rdzewienia, od jakiegoś już czasu lakierują część metalową lakierem aby je przed tym chronić, nie wiem czy to dobry pomysł bo lakier się rysuję i obdrapuje i nie wygląda to dobrze poza tym przy ostrzeniu i tak z części dłuta ten lakier musimy zeszlifować
Co do ostrości to producent i sprzedawca zapewniają że są naostrzone i gotowe do pracy, czy tak jest ?
Dłuta po wyjeciu z pudełka przetestowałem na twardy i miękkim drewnie zarówno wzdłuż włókien jak i w poprzek na sztorcach. Nie powiem, dawało radę, dla cieśli pewnie było by wystarczająco ostre ale ja miałem wrażenie że mogło by być lepiej więc po krótkiej próbie naostrzyłem je jak umiałem
Zacząłem od wypłaszczenia spodniej strony i tu troszkę zeszło bo wspomniany prędzej lakier niestety trzeba było najpierw zeszlifować
po kilku ruchach było tak
po kilku minutach tak
gdy już je naostrzyłem znów próby
i szło zdecydowanie lepiej, zbierane drewno kręciło się w wiorki jakby wyszło z pod struga Esa
a powierzchnia drewna była śliska i gładka jak pupcia niemowlaka
takiego efektu się spodziewałem kupując je i nie rozczarowałem się.
Podsumowując ;
Nie chciałem kupować żadnych pół środków, miały to być dłuta które posłużą mi do śmierci, jak na tą chwilę jestem z nich zadowolony, i mam nadzieję że za kilka lat będę mógł o nich powiedzieć to samo
tak mi się spodobało struganie dłutem kantówki że po próbach niewiele z niej zostało
nawet taki amator widzi kolosalną różnicę miedzy nimi a marketówkami