Bo jaki miałem wybór? W drewnie nic nie porobię bo nie bedę nosił narzędzi i strugnicy co kilka dni do piwnicy i na dwór, a bez światła, prądu, w przeciągu i w zimnie z robieniem czegoś precyzyjnego to tak nie za bardzo, plus sprzęt by dostał wycisk mocniej niżbym chciał (rdza itp), a mając budowę i plany z tym szukanie czegoś nowego/alternatyw to tak nie za bardzo się klei.
Ostatnie kilka lat praktycznie w całości poświęciłem drewnu więc ma się toto zwrócić i zarobić, a później się pomyśli. Wszystko się przeciąga, ciągle jest coś nieplanowego. A jeśli bym znalazł coś innego jeszcze bym się tym zajarał wcześniej niż chciałbym. Więc jakaś robota.
Praca-trening-budowa-praca-trening-budowa; powtórz.