Pany,
Żyje i mam się "dobrze". Wszystkim odpiszę, Ozi - dostaniesz swoją dechę, gwd - w koncu kiedys do Ciebie zadzwonie, a reszcie pocytuję i poodpisuję.
Słowem - przeprowadzka.
Od 3 tygodni nie mam czasu sie przysłowiowo wysrać, pakowanie warsztatu zajęło masakrycznie duzo czasu. Nie mam przygotowanego budynku do rozstawienia go, a zamowien do zrobienia aż nadto.... grzebiemy się od tygodnia z prowizoryczną łazienką bo zaczeły wychodzić kwiatki, jak to w starym domu - a to podłoga do podstęplowania, a to kable do poprawki, a to tamto.....
tym oto sposobem zniknąłem z zycia, jutro ruszam na pierwszy dzien w nowej pracy, a prysznica nawet w domu nie mam, kąpie się po rodzinie dziewczyny
Powiem wam ze survival.... ale wieczorowe widoki zachodzącego słońca nad łanami rzepaku jeszcze mi to wynagradzają.