Trudno uwierzyć, że można w cenie złomu kupić coś co się nadaje jeszcze do pracy...
Na tokarkę czekałem 8 miesięcy, cena wyjściowa była 14k, ale była bez szafy i nikt nie chciał wziąść. W końcu handlarz się poddał i sprzedał mi po piniądzach. A ja sobie elektrykę ogarnąłem sam. Z frezarką historia jest taka, że kupiłem złom w cenie złomu, strasznie wyjechana jest. Ale podociągałem kliny, łożyska we wrzecionie i w obrębie małego imadła daje radę zrobić nawet do paru setek w stali, a aluminium robi prawie na lustro.
jedyny minus to zablokowany dostęp do prawej strony tokarki, ale jest szeroka więc pewnie przelotu nie wykorzystasz
napisz proszę jak planujesz korygować ewentualne niedoskonałości łoża tokarki, frezarki?
Tego prześwitu mi szkoda, mam tam 55mm. Ale z drugiej strony wrzeciennik + uchwyt to ok 60cm + 1m toczenia w kłach, tak że całkiem spora długość.
Co do frezarki, to nie zamierzam na razie nic przy niej robić, może z czasem kliny wymienie na jaskółkach, bo już się pochowały, tak zużyte.
Tokarka, tak jak stoi, na drewnianych klockach, jest w stanie zrobić to H7, czy do setki pod łożyska. Oczywiście na dłuższym wałku jest te 0,03mm stożka, ale aż tak precyzyjnych rzeczy nie wykonuje. W przyszłości jak będzie jakaś dodatkowa kasa może je postawie na wibroizolatorach i wypoziomuje.