Podsumowując moje dotychczasowe doświadczenia:
- najbardziej upi***liwy jest proces łupania (szczególnie dłuższych) elementów do jako-takich wymiarów, myślę, że najlepszym sposobem było by wstępne cięcie elementów po długości za pomocą taśmówki, potem i tak ośnik pójdzie wzdłuż włókien, łupanie całej kłody to superfajna sprawa - szczególnie efekty dźwiękowe
- sama praco ośnikiem na kobylicy jest mega przyjemna, doceniam teraz to, że poświęciłem trochę czasu na wyprofilowanie siedziska - jest bardzo wygodne i nic nie boli - ani tyłek ani plecy, zepsułem za to podstopnik - muszę to naprawić
- w przypadku dębiny (i pewnie jesionu też) struganie stron "promieniowych" (tych na których są błyszczki) jest łatwe i szybkie - za to strony "pierścieniowe" są trudniejsze w obróbce ośnikiem
- zamówiłem już parownicę i w przyszłym tygodniu zabieram się za budowanie komory parowniczej z rur PCV
Tomek - odparowałem tylko kijki w piecu bo się wilgoć kondensuje w mojej "suszarni"