- Amerykańskie listonosze chyba po włożeniu poczty podnoszą ręcznie "sygnalizator" przymocowany do skrzynki. Dla zachowania stylu jakiś "ręczny" dołożę. Oczywiście nie miałbym śmiałości prosić osobę która przynosi mi pocztę o machanie wajchą przy skrzynce. Dlatego chciałbym jakiś automat, żeby nie otwierać skrzynki na darmo. Szukałem w internecie i nie znalazłem nic co by mnie zainteresowało. Najchętniej jakiś mechaniczny na zasadzie dźwigni bym wykombinował. Nic nie wymyśliłem bo o ile jakiś list to troszkę waży to awizo prawie nic. Pozostaje elektroniczny jakiś. Pomysł powinien być jak AK47 prosty, skuteczny i działać w każdych warunkach.
Sam cytuję siebie.
Po paru godzinach przemysleń i wertowania internetu stwierdziłem, że większość pomysłów tyczy się otwierania klapki/drzwiczek w skrzynce a nie sprawdzania zwawartości skrzynki. Nawet gdybym zrobił z przodu ruchomą klapkę zasłaniającą dziurę, to nie ma gwarancji, że to listonosz ruszał a nie dzieciaki z nudów. Pewnie można by zainstalować milion czujników ruchu, podczerwieni i innych infradźwięków, ale to chyba nie o to chodzi.
Rozważam opcje:
1. Listonosz się skusi na podnoszenie wajchy. Jak u Cudaka. Nie jest to odporne, na żartownisiów.
2. Przeźroczysty wizjer w drzwiczkach lub kilka w dnie
3. Codzienne sprawdzanie organoleptyczne poprzez otwarcie drzwiczek
4. wszystko razem i w różnych kombinacjach
Wiem. Rozwodzę się nad pi***ołami.