Ile to kosztowało prądu? I jaka musiałby byc cena dla klienta żeby to się opłaciło?
Kwestia kosztów (prądu przede wszystkim) nie jest łatwa. Sporo bólu głowy mnie kosztowało wyliczenie, czy w ogóle będzie sens się w to bawić. Dlatego na początku w ogóle zbudowałem foliowy prototyp i dopiero potem zabrałem się za budowę
Finalnie, w zależności od ilości, końcowy koszt dla mnie/dla klienta to w okolicach cen, jakie trzeba zapłacić w hurtowniach u mnie w okolicy.
Ale na szczęście dochodzimy do poruszonej przez Ciebie kwestii jakości. Mam wrażenie, że często pomijanej przy kalkulacjach opłacalności.
Rozmawiając z różnymi ludźmi zauważyłem, że kupując tarcicę jedyne co ich obchodzi to jaka klasa, ile i za ile. Ale aspekt jakości wysuszenia jest zwyczajnie pomijany albo z góry zakłada, że drewno to drewno więc i tak się powygina. I ktoś taki np się cieszy, że kupił tanio na olx'ach, a później mu się dechy kleszczą na pile, gną po struganiu albo docięciu, co przecież generuje kolejne straty czyli kolejne koszty. Dlatego nawet "dosuszarka" to naprawdę warty rozważenia bajer, bo nie suszymy dla samych cyferek, ot bo zejdziemy z 13 na 10%.
W takiej sytuacji suszymy/dosuszamy dla mniejszych strat materiału, dla desek które zaraz po struganiu nie zaczną zmieniać kształtu, dla zaoszczędzonego czasu pracy, pewności że gotowy mebel się nie powygina i dla zaoszczędzonych nerwów czy wstydu przy ewentualnych reklamacjach. Przynajmniej ja z takiego założenia wyszedłem.