Był jeden taki gość co to mówił, że nie żal mu takich co sobie krzywdę robią bo nie uważali i że on zawsze uważa i nic mu się nie dzieje. Aż w końcu o mało co sobie palucha nie amputował na frezarce...
Idea wypadku jest taka, że dzieje się coś niespodziewanego.
spada Twój ulubiony strug i chcesz go odruchowo złapać a tutaj po drodze ostre dłuto (dobra, moje nie są ostre ale może kiedyś będą)
odkręcasz rusztowanie a tutaj zrobiły sie takie naprężenia, że odrzuca Cię na 3 metry (ja przecież chodzę uważnie więc nie muszę nosić szelek)
pomysłów i rzeczy które widziałem jest wystarczająco dużo.
gość wchodzi po drabinie z workiem, drabina się na wysokości 1 pietra składa i gościa niema bo po drodze był krawężnik a drabina była do 100 kg nośności a gość miał 100 kg + worek. Nikt nie sprawdza takich pi***ół.
Trzeba pamiętać, że jesteśmy tylko kawałkami mięsa które trzymają się na kawałku skóry i w zetknieciu z większością rzeczy w warsztacie jesteśmy tą słabszą stroną.