To dzisiaj zdecydowanie warsztatowo, bo po Nowym Roku zawsze mam chwilę oddechu w pracowni i zwykle robię mocne przemeblowanie i porządki.
I w końcu wziąłem się za martwą przestrzeń pod strugnicą - już chyba z dwa lata knułem jak lepiej ją zagospodarować, niż kartonem ze szmatami:
A jak? No szufladami. Ale płytkimi - takimi, w których nie da się zrobić bałaganu, a każda będzie opisana i zawierała narzędzia z konkretnego zakresu.
Zebrałem więc najlepszy primasort materiał jaki miałem pod ręką - czyli 3 i 4 warstwową sklejkę, którą obita była piła stołowa w transporcie; oraz 12 mm sklejkę ze ścian szpitala na wyższych piętrach
Sklejeczka transportowa była tak uśmiglona i pofalowana, że od razu zaplanowałem dodatkowe usztywnienie przez środek, co jednocześnie pozwala zachować porządek w szufladach. Mam co prawda od groma prowadnic Ikeowych, ale one zabierają od groma miejsca w pionie, na którym mi zależało. Padło więc na prowadnice absolutnie podstawowe, z listewek. Do zamocowania ich w jednej linii użyłem prostego szabloniku. Fronty po przykręceniu opierają się o prowadnice i dzięki temu wszystkie ładnie się układają.
Do zrobienia uchwytów użyłem rozkrojonego paska, który został mi jeszcze z 2020, gdy robiłem prawą część.
No i wreszcie mogę zrobić porządek z pi***ółkami, które do tej pory nie znalazły stałego miejsca i zawsze lądowały na blacie, który z blatu stawał się stertą...
Pierwsza szuflada ma wysokość 3 cm, pozostałe po 5. Szerokość ok 37 cm, a głębokość 35.
Marzenie, które kiedyś na pewno zrealizuję to zrobienie odpicowanej skrzyni/szafy dębowej z szufladami na wszystkie narzędzia, takiej jak ma Tom w swojej pracowni:
Ale na razie tłumaczę się brakiem czasu i robię takie tymczasowe, które jednak też dają mi radochę, choćby tymi skórzanymi uchwytami.
Funkcjonalnością oczywiście też