Jakoś tak wychodzi, że mój warsztat to nomad
Znalazłem sobie miejsce w byłym szpitalu. Na początek była mała piwnica, ale szybko z niej uciekłem, bo była zawilgocona.
Zaczęło się tak:
A skończyło tak:
Następny lokal był na oddziale rehabilitacji. Za jedną ścianą miałem pusty basen, za drugą salę gimnastyczną ze sporym zapasem parkietu dębowego, z którego nie omieszkałem skorzystać
Tutaj zaczęło się mniej więcej tak:
A po odświeżeniu, ale jeszcze przed zbudowaniem strugnicy było tak:
Wynajmując ten lokal poznałem dwóch stolarzy, który stworzyli swój warsztat DOSŁOWNIE drzwi na przeciwko
Zakumplowaliśmy się dość szybko, więc gdy padła ze strony zarządcy decyzja o wyburzeniu zajmowanego przez nas budynku - przenieśliśmy się na nowe już we trzech
Nowe było z kolei byłą stołówką szpitalną. Długie jak cholera, wąskie jak... no też jak cholera:
Urządzania było sporo, na dobry początek zrobiłem dla nas solidny wieszak na drewno:
Ale żeby nie przedłużać, moja część warsztatu wyglądała tak:
No, trochę moja, a trochę wspólna. W międzyczasie dorobiłem się taśmówki, natomiast widoczna w oddali piła stołowa Holzmann i strugarka - kolegi.
I tak to przez rok działaliśmy razem i osobno, bo koledzy za dnia - zawodowo, ja wieczorami - hobbystycznie. Układ pomiędzy nami polegał na tym, że z maszyn korzystaliśmy wspólnie. No i jak wielu z Was pewnie się domyśla - taki układ w końcu przestaje być wygodny. Mianowicie przestał być wygodny dla mnie, bo w warsztacie bywałem rzadko, a często musiałem czas poświęcać na ustawianie, ostrzenie, czyszczenie narzędzi. Poza tym przestrzeń którą miałem nie była dla mnie ergonomiczna - niektóre czynności zajmowały dużo czasu przez brak wygodnego stanowiska pracy. Postanowiłem się uniezależnić - a Żona (chwała jej za to!) zgodziła się na zakup strugarki. Dogadałem się z zarządcą i od 2 tygodni weekendami urządzam się piętro wyżej (tym razem sala chorych na intensywnej terapii). Do dyspozycji będzie ok 30 mkw, na planie - mniej więcej - kwadratu.
W tym momencie sala wygląda tak:
I na tym zdjęcia się kończą, a zaczynają plany.
Co prawda rozpocząłem już malowanie wszystkiego na biało, ale to dopiero początek drogi. Pomieszczenie jest cholernie wysokie (4,1
więc oświetlenie (dla wygody montażu i rozpięcia kabli) chcę zrobić na ok 3,3m - rozpięte na stalowych linkach. Poza tym w widocznym zagłębieniu z oknami zrobię niewielką antresolę = graciarnię. Na środku będę chciał zbudować stół montażowy o wielkości arkusza sklejki, do którego przystawię moją DW745. Cały czas zastanawiam się nad układem. Pokażę Wam jak to sobie naszkicowałem - rozważam zamianę lokalizacji drewna ze strugnicą - wtedy dłuższe deski musiałyby iść wyżej, nad drzwiami, a poniżej krótsze i mniejsze elementy. Tylko z kolei dłuższe = cięższe. Wrzucanie tego tam nie będzie należało do najłatwiejszych i najbezpieczniejszych.
Może macie sugestie na lepszy układ?
Będę zdawał relację z kolejnych etapów urządzania warsztatu. I wciągania strugarki na pierwsze piętro