I szuflady w stoliku do frezarki zamontowalem (poki co bez frontow)

A w przykladnice przygotowalem do montazu odciagu.

Paczta Ludzie piecyk ma, co za rozpusta
pozazdrościć

Komfort na kwaterze faktycznie sie poprawil. Jak ocieple drugie drzwi to bedzie bajka:)

Na dworze pada pieknie snieg, i temperatura kolo zera:
A w warsztacie 21 stopni:) mozna robic

Dzisiaj troche usprawnien w warsztacie sie pojawilo odkladanych od dawna:
Na sciane zwisla gasnica i apteczka:

Frezarka dostala wlacznik z prawdziwego zdarzenia zamiast wlacznika do swiatla (dzieki Panowie za szybkie wsparcie z podlaczeniem).

Poprawilem drzwi i oscieznice (po zdemontowaniu podwyzszonej podlogi brakowalo 17cm oscieznicy wiec wiatr hulal). Dosztukowalem oscieznice, opiankowalem i zamontowalem szczotke wiec przeciag zniknal.
Na koniec udalo mi sie zawoskowac i zamontowac polki miedzy kominem, z ktorymi sie bawilem od dluzszego czasu. Niestety kominy i sciany krzywe w kazdym kierunku, wiec nie dalem rady idealnie spasowac.

moja gaśnica leż w szafce , pewnie zanim bym  ją znalazł to bym nie miał co gasić, ale apteczka jest pod ręką i pewnie dlatego jeszcze nie była potrzebna niby pi***oła ale człowiek jak widzi apteczkę to wie po co ona tam jest a jak myśli o tym co może nią opatrzyć to i zwraca uwagę na to żeby nie była potrzebna

W weekend poczynilem tacke/podstawke na podlokietnik kanapy. Wyszlo to tak:

Do etapu klejenia wszystko szlo lux - struganie, ciecie, katy bez problemow.

Klopot zaczal sie jednak na etapie montazu. Poleglem sromotnie:( Wtopa gonila wtope.
Postanowilem frezowac od ogranicznikow. I tu pierwsze zdziwko - okazuje sie, ze laczone elementy musza byc jednakowej dlugosci;). Jeden otwor nie trafil na siebie. To dalo sie jednak latwo naprawic. Przycialem za dlugi element, przestawilem domino na luzne ustawienie i poprawilem.

Otwory trafily na siebie, ale okazalo sie, ze przefrezowalem na wylot. Niby deska 2mm a otwor 15mm, ale po skosie przeszlo lekko na wylot. Dalo sie jednak zakleic.

Wiekszy problem, ze po dlugosci na jednym koncu kat sie nie zszedl. Nie wiem czemu???

Postanowilem wiec skleic bez zadnych lacznikow. Skleilo sie dobrze, ale o ile kat wewnetrzny sie zszedl prawie idealnie to wewnetrznie rozeszlo sie masakrycznie i mi wyszedl kat rozwarty:/

Kat wyprowadzilem na strugarce (zdjalem czesc materialu z bocznej scianki i wyglada niezle. Za to od wewnatrz niespecjalnie. Krotsze deski sa tez przez struganie przekoszone.

Wniosek - i narzedzia kupa jak operator du*a;)

*gorsi...miałem na myśli siebie

Aż musiałem sobie zaznaczyć by odczytać

Jakacor nie przejmuj się! Grunt że wynik jest ładny a przeboje w poszczególnych etapach prac to i ja zazwyczaj mam Można sobie poczytać w moich wątkach