Dzisiaj przygody z malowaniem. Podklad (wodny leyland) polozylem pedzlem/walkiem i bylo z tym mnostwo roboty. Ciekawy ten leyland - schnie blyskawicznie:)
Farbe (widny beckers designer) postanowilem wiec dac natryskowo. Zwby nie zasygic calego warsztatu stworzylem lakoernie dla ubogich:
Lakiernik ze mnie jak z koziej du*y traba. Zamiast tryskac jednolita warstwe farby pistolet (earlex 5500 hvlp) pluje - zakladam, ze to za gesta farba, albo zla dysza. Jutro sprobuje jeszcze bardziej rozcienczyc.
W efekcie wyszlo tak:
W zizeniu widoczna pomaranczowa skorka aka wyzygana farba: