Ok, nowa wiertarka przyszła, zapakowana dobrze jak i poprzednia. Problemów z wymianą nie robili. Pachnący nowością egzemplarz, czyli walący jakimś chińskim smarem, tak aromatycznym, że czuć ja było na pół chałupy. Nie chciało mi się trochę pisać, ponieważ jak na razie jest to niekończąca się opowieść. Cóż, nie każdego lubią chińskie sprzęty, bo jak do tej pory mało dostałem ich bez żadnej usterki. No ale do rzeczy.
Zapuszczam wiertarę, pinolę opuszczam i do 5 cm wychodzi gładko, dalej skokowo. Myślę sobie - krótka piłka, miało być dobrze, nie jest - no to zwrot. Jednak zajrzałem pod kopułkę, a dokładniej tam gdzie jest koło pasowe od pinoli, okazało się, że długa śruba dociągająca stożek morse'a została przykręcona jak leciało, czyli bez zachowania centryczności jej łba względem wałka wielowypustowego. Łeb śruby ocierał więc w środku o wypusty gniazda, powodując dziwne zachowanie pinoli, hałas i wibracje. Co trzeba wycentrowałem, zaczęło działać normalnie.
Myślę sobie - będzie dobrze. Obadałem dalej, patrzę - pęknięte pokrętło od stołu krzyżowego, oczywiście na wylot. Aby patrzeć jak wklejony metalowy pierścień z niego wyleci i stanie się bezużyteczne. Napisałem w tej sprawie - przyślą kuriera z nowym.
I oto nadejszła sobota, czyli czas, żeby bliżej przyjrzeć się wiertarce. Wcześniej już zauważyłem, że czubek założonego prostego wiertła potrafi bić. Co ciekawe nie jest to reguła, czasem udaje się zamontować je tak, że bicie jest minimalne. Wykręciłem więc śrubę dociągającą, wybiłem stożek morse-a z gniazda, a następnie z uchwytu (gniazdo B18). Stożek wydaje się obracać centrycznie, ale to zamierzam sprawdzić dokładnie czujnikiem zegarowym.
Przyjrzałem się uchwytowi, zobaczyłem światełko w tunelu, co jest zarówno dobre jak i złe. Dobre dlatego, że przyczyną losowego bicia może być leniwa szczęka futra, złe z tego samego powodu.
Planuję kupić uchwyt precyzyjny bisona (1-13 mm, b16), do tego stożek mk2 (b16), ponieważ ta firma nie ma w ofercie b18 z gwintem. Jak posprawdzam wszystko i uda się uzyskać powtarzalną centryczność na nowym futrze, wtedy zapewne zareklamuję stockowy uchwyt, być może razem ze stożkiem.
Kolejna rzecz - wałek wielowypustowy. Jeżeli ma luz w gnieździe, a pinola nie siedzi sztywno w rurze - wtedy mamy luz na pinoli. Jego kasowanie przydaje się. W typowych wiertarkach jest realizowane przez śrubkę (robaczka), umieszczonego z boku lub przodu wiertarki, który wchodzi w rowek na pinoli, jednocześnie blokując ją przed obracaniem się w rurze. W ZX7016 mamy kamienie, które dociągają się wzajemnie z obu stron:
Takie rozwiązanie ma funkcję blokowania całego wrzeciona w danej pozycji. Poza tym dobrze sprawdza się w formie kasowania luzu praktycznie do zera, ponieważ kamienie przylegają do pinoli z obu stron dużo większą powierzchnią niż śrubka (widoczne ślady na smarze). Oryginalnie jest tam korbka, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby włożyć śrubę M10 + podkładkę zwykłą i sprężynową.
Na razie to tyle.